wtorek, 24 lutego 2015

ALBI - CEGLASTE MIASTO

W sobotę poszłam do mojego ogródka w nadziei, że zobaczę wiosnę. Po drodze patrzyłam jak ptaki poszukują jedzenie i z zazdrością patrzą na tego, któremu się udało coś znaleźć i chętnie by mu to zabrały. 



W ogródku w niektórych miejscach jeszcze śnieg leżał, oczko wodne jeszcze zamarznięte, a Pepa chciała się napić.



Pięknie wyglądały wrzośce w promieniach słońca



i kwitł dopiero jeden przebiśnieg.



Widać oczywiście budzące się rośliny do życia, ale nic więcej ciekawego do pokazania jeszcze nie ma :(.

Dlatego postanowiłam Wam pokazać jeszcze jedno miasto z Francji. Będzie to ALBI. Jest to miasto na południu tego kraju, położone nad rzeką Tarn. Domy i inne budowle zbudowane są z czerwonej cegły, która wypalana jest z gliny pochodzącej z tej rzeki.



















Nad miastem góruje ogromna wybudowana w latach 1282-1480 warowna katedra, która miła swoją wielkością odstraszać przed przybyciem do miasta heretyków. Katedra Sainte-Cecile ma 113 metrów długości i 35 metrów szerokości.Wieża kościelna ma prawie 80 metrów wysokości. Jest to największa na świecie ceglana katedra. 






Surowa z zewnątrz , wewnątrz olśniewa pięknymi kolorowymi freskami i zdobieniami.







Mam nadzieję, że i to miasto we Francji Wam spodobało :).

poniedziałek, 16 lutego 2015

WYJAZD Z WNUCZKĄ

Wczoraj miał być nowy post, no i oczywiście odwiedziny u Was, a była awaria komputera :(. Miał już "humory" od kilku dni, denerwowałam się, ale dawałam jakoś radę do czasu, gdy odmówił mi całkowicie posłuszeństwa. Syn mi go na szczęście dzisiaj"uzdrowił" i znowu jestem z Wami :).
Moja starsza wnuczka miała ferie zimowe i postanowiliśmy gdzieś pojechać. Wolę wycieczki w innych porach roku, bo jest ciepło, jest zieleń, można dłużej spacerować, no            i zdjęcia są ciekawsze. Nie pojechaliśmy jednak tylko dla zdjęć , ale zobaczyć coś ciekawego w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. 
Wnuczka nie była jeszcze w Siewierzu, więc zaczęliśmy od zobaczenia ruin gotyckiego zamku, który powstał               w pierwszej połowie XIV wieku. Można było tylko popatrzeć   z zewnątrz, bo wejście na plac zamkowy było zamknięte.




Pepa przy zamku zapadała się śniegu :).



Następny był Pałac Kawalera w Świerklańcu, wybudowany w latach 1903-1906 w stylu francuskiego neobaroku. Była to rezydencja rodu Donnersmarcków, a teraz jest tam hotel i restauracja.





Wokół pałacu jest park o powierzchni 154 ha ze strumykami, stawami, fontanną z rzeźbami Emmanuela Fremieta ( francuski rzeźbiarz). Tutaj z pewnością trzeba być wiosną lub latem, a nie zimą.







Kolejne miejsce, to pałac w Nakle Śląskim w stylu neogotyckim. Budowę jego rozpoczął w 1856 roku Hugo von Donnersmarck i do tego rodu on należał. Po II wojnie światowej była  tam szkoła rolnicza, a w IV.2012 roku powstało Centrum Kultury Śląskiej. Przy pałacu jest park krajobrazowy. 


Wnętrze jest ładnie odnowione 



i są tam organizowane różne wystawy, wernisaże, warsztaty edukacyjne, spotkania.





Ostatnie miejsce, to zamek w Tarnowicach Starych (dzielnicy Tarnowskich Gór). Jest to zamek w stylu renesansu wybudowany w XVI wieku. Od 1820 roku należał do rodu Donnersmarcków. Po II wojnie został znacjonalizowany, stał się własnością PGR i niszczał. W 2000 roku właścicielem stał się Rajner Smolorz, który podjął się renowacji zamku i otoczenia. 


Na drzwiach wejściowych do zamku wisi ładna kołatka, 



a obok stoją :) 





W 2011 roku nastąpiło otwarcie w pomieszczeniach zamku Centrum Sztuki i Rzemiosła Dawnego
Znalazł się tam nawet taki eksponat :)





niedziela, 8 lutego 2015

Z PEPĄ NA ZIMOWYM SPACERZE

Byłam w tym samym (klik->) miejscu  na zimowym spacerze rok temu z córką, wnuczką, no i Pepą. Nie było śniegu. Jest to nad jeziorkiem Pogoria III, kilka kilometrów od mojego miejsca zamieszkania . Teraz byłam z córką i Pepą, no jest śnieg był, oraz słoneczko na niebie się pokazywało. Pojechałyśmy tam żeby Pepa się wybiegała i popatrzeć na ptaki wodne. Byłyśmy w miejscu gdzie z jednej strony rosną brzozy,



a z drugiej jest jeziorko, w którym oprócz nieba i one się przeglądały.



Pepa była bez smyczy, bo nie było blisko ptaków za którymi by z pewnością biegała, tylko w oddali mewy fruwały.  




Ona gryzła znalezione suche gałęzie,  



biegała



 i nawet do wody weszła.



Po szaleństwie była  już na smyczy i można było pójść tam gdzie były ptaki, koło mola.


Przy nim łabędzie na nasz widok wychodziły z wody licząc z pewnością na jakieś smakołyki,


a większość kaczek spokojnie sobie pływała przy filarach mola. 


Z mola popatrzyłyśmy jeszcze na mewy


i łabędzia pływającego po niebieskiej wodzie.


Trochę nam już było zimno i skończył się spacer :)

poniedziałek, 2 lutego 2015

SIŁA ŻYCIA ROŚLIN i wiadomość na końcu posta :)

Rośliny żyją w lasach, na łąkach, na bagnach, w parkach, w naszych ogrodach, w donicach, w wodzie, w sprzyjających dla nich warunkach. Czasami jednak wiatr lub ptak zaniesie nasiona w miejsca, gdzie z trudem znajdują warunki do swojego życia, a jednak dają sobie radę.

Rosną na szczytach gór,



na ich zboczach,



na wysokim murze, 



między skałami, 






między ułożonymi kamieniami,  





w piasku na plaży,





na ścianie domu, 



przy wjeździe do  garażu, 



na drodze,



między szparami w mostku



i nawet wysoko na pomniku :).



Dzisiaj mijają 4 lata istnienia mojego bloga, czyli od jutra zaczyna się piąty !

Mam zamiar być silna, nie mniej jak rośliny powyżej,   i mimo chwilowych rozterek, prowadzić go dalej, oraz cieszyć się nim, bo sprawiał i sprawia mi ciągle radość. Mam przecież Was, moich przyjaciół blogowych :)))