środa, 27 listopada 2013

WYJAZD NA "RUBINOWE GODY"

Nasz wyjazd na przedłużony weekend z okazji rocznicy śluby, której ? widzicie w tytule :), to nie był tylko pobyt w hotelu, który sprezentowały nam dzieci, ale przy okazji wycieczka w ciekawe miejsca. Pogoda nie była najgorsza, jak prawie na koniec listopada. Była mgła, mżawka i deszcz, ale nie było zimno. Szkoda jednak, że dni są teraz takie krótkie. Pokażę Wam teraz kolejno gdzie byliśmy. Ostrzegam, że zdjęć jest dużo, bo w wielu miejscach byliśmy. Skrócił trochę ich ilość deszcz, bo nie można było z jego powodu robić zdjęć zamku w Wiśniczu :(.
Zaczęliśmy od Zamku w Pieskowej Skale, o którym pierwsza wzmianka pochodzi z 1315 r. z dokumentu Władysława Łokietka



i kaplicy "Na Wodzie", koło Ojcowa.



Następnie były Niepołomice i gotycki Zamek Królewski z połowy XIV wieku przebudowany  w stylu renesansowym,


którego strzegł ten rycerz :).



O zmroku dotarliśmy do celu, czyli do Hebdowa koło Nowego Brzeska. Tam znajduje się w ponorbertańskich zabudowaniach klasztornych hotel św. Norberta.  Początki tego klasztoru sięgają 1160 roku. W latach 2009-2011 został on wyremontowany dzięki dotacjom Unii Europejskiej i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wkładowi własnemu zakonników (ojców Pijarów). 
Rano zrobiłam kilka zdjęć







i pojechaliśmy do:
- Śmiłowic, gdzie na wzgórzu  otoczony parkiem znajduje się odrestaurowany  klasycystyczny Zamek Zdanowskich, zbudowany ok. 1820 roku .


- Wiślicy istniejącej od IX wieku i mającej bogatą historię. Jest tam dzwonnica ufundowana przez Jana Długosza zbudowana w latach 1460-1470, gotycka kolegiata ufundowana w 1340 roku przez Kazimierza Wielkiego oraz Dom Długosza z 1460 roku. Na zdjęciu są kolejno widoczne, jak w opisie. 


Kazimierz Wielki podobno nie był tak pobożny jak jego ojciec Władysław Łokietek. Lubił sobie pofolgować. Kolegiata Wiślicka powstała jako akt pokuty za miłosne związki z Esterką, piękną Żydówką. 


- Koprzywnicy, gdzie jest kościół w stylu romańskim, którego budowę zakończono w 1207 roku. Nie można było wejść do wnętrza, bo drzwi były zamknięte, a na zewnątrz zachwyciła nas wieża kościelna. 


- Sandomierza, gdzie jest Zamek Królewski wzniesiony przez Kazimierza w XIV wieku. Na zdjęciu widok na niego jest z terenu Bazyliki katedralnej.


Bazylika katedralna - kościół gotycki wzniesiony ok. 1360 roku, rozbudowany w poł. XV wieku. Widok na nią jest z terenu zamku Królewskiego.


Dom Długosza, zbudowany w XV wieku.


Ratusz, którego budowę rozpoczęto w 1349 roku, z wieżą dobudowaną w XVII wieku.


Do Baranowa Sandomierskiego dotarliśmy już po 16.00, więc było już ciemno i zamek wzniesiony pod koniec XVI wieku oglądaliśmy w takich warunkach. 




Kolejnego i ostatniego dnia byliśmy w Tarnowie. Zaczęliśmy od Rynku, gdzie jest oczywiście Ratusz. Jest to budynek gotycki z XIV wieku, przebudowany w XVI wieku w stylu renesansowym.


Pepa grzecznie czekała ze mną na mojego męża, który poszedł do muzeum. Trochę nam utrudniała zwiedzanie, bo nawet na place zamkowe nie wolno wchodzić z psem :(. Musieliśmy wchodzić na zmianę. Wiedzieliśmy jednak co nas czeka decydując się na pieska i nie przeszkadzało nam to specjalnie. 


Patrzyliśmy na piękne stare domy


i kolorowe "malowidło" na ścianie budynku.


Później poszliśmy już razem w kierunku Bazyliki Mniejszej, która zmieniała swój wygląd od czasu powstania w XIV w. do XIX wieku. Po drodze była taka zabawna kawiarnia,


oraz ciekawa uliczka przy katedrze,


której nie mogłam sfotografować, bo zaczął padać mocno deszcz. Na szczęście przeszedł tylko w lekki deszczyk i mogliśmy zobaczyć dwa drewniane kościółki, ale tylko z zewnątrz, bo były zamknięte.




Jadąc już w stronę domu zobaczyliśmy jeszcze  zamek wybudowany w latach 1470-1480 w Dębnie,


oraz barokowy, drewniany kościół i wzniesiony w 1697 roku w Gosprzydowej, niestety znowu tylko z  zewnątrz, bo był zamknięty.


Uważam nasz wyjazd za bardzo udany i nawet pogoda nam nie dokuczała specjalnie :)))

Na koniec jeszcze jedno zdjęcie, które jest ROZWIĄZANIEM ZAGADKI z poprzedniego postu, którą wielu z Was prawidłowo rozwiązało :))).



czwartek, 21 listopada 2013

ZAPRASZAM DO GENUI, BO TAM JEST MOJA ZAGADKA

Genua to stolica prowincji Liguria we Włoszech. To miasto gdzie urodził się Krzysztof Kolumb i Niccolo Paganini. To największy port włoski. Jest tam piękna starówka i katedra. Spacer po tym mieście to duża przyjemność, bo jest co oglądać. Popatrzcie sami :)
























Starym Porcie zacumowany jest najdroższy rekwizyt filmowy





Jest to galeon "Neptun" wybudowany do                   filmu ?   reżyserii ?

Z tą zagadką, myślę łatwą dla tych co lubią oglądać filmy, zostawiam Was od piątku na trzy dni. Nie będzie mnie z Wami przez ten okres, bo wyjeżdżam z mężem na sprezentowany przez nasze dzieci weekend z okazji naszej rocznicy ślubu :))) . Gdzie byliśmy, oczywiście pokażę po powrocie.


           

czwartek, 14 listopada 2013

KOCHAM GÓRY I NASZE SPOTKANIA

Od kilku lat spotykam się w listopadzie na kilka dni z grupą liczącą 40 osób, albo i więcej, w Kościelisku koło Zakopanego. Jedni chodzą po górach, inni po jaskiniach, a jeszcze inni spacerują dolinami, tak jak ja :). Wieczorami spotykamy się, są rozmowy, śpiewy wraz z grającymi na gitarach, żarty i dużo śmiechu. Kocham góry, chociaż się po nich nie wspinam, a jeszcze bardziej nasze spotkania. Pogoda w tym roku była bardzo zmienna, było trochę słońca, chmury szare na niebie, mgły, trochę śniegu i trochę deszczu. Nie przeszkadzało to jednak w spacerach i podziwianiu widoków. Giewont nam się nawet pokazał :)




Patrzę co roku na ten dom i jest mi żal, że niszczeje :(



W Dolinie Kościeliskiej koniki z bryczkami czekały, niestety nie dane nam było w tym roku zwiedzić jej, bo byliśmy z Pepą, a jest zakaz wstępu do niej pieskom :(.



Wjechaliśmy kolejką na Gubałówkę. Niestety nie podziwialiśmy wspaniałej panoramy Tatr i nie tylko, bo sami widzicie jaka była pogoda :(


Pepie pogoda nie przeszkadzała, bo i tak ciągle była czymś zainteresowana,


a mnie smakowało grzane piwo z sokiem malinowym, szkoda jednak, że podawane jest w takich "szklaneczkach".



Komu nie wystarczały zamglone góry, a był odważny, to sobie zamiast chodzić po nich, skakał na linie :)


Spadło trochę śniegu, ale na szczęście szybko się stopił w dolinach.


W Dolinie Chochołowskiej można spacerować z pieskami na szczęście :). Poszliśmy więc i popatrzcie jak w trakcie niego zmieniało się niebo.







Śliczny bernardyn:), szkoda jednak, że łańcuchem przywiązany do budy :(







Ten listek chyba obserwował wszystkich spacerowiczów ;)


Takie widoki można było zobaczyć wracając z dość długiego spaceru z Doliny, do miejsca gdzie mieszkaliśmy kilka dni.













Mam nadzieję, że za rok znowu się spotkamy w tak dużej grupie :)))