Rozpanoszyła się zima, bo to jej czas, ale ptaszki nie są nią zachwycone i z pewnością liczą na pomoc ludzi. Początkowo był tylko mroźno i one już czekały na drzewie rosnącym przed blokiem , w którym mieszkam.
Karmnik był oblodzony,
później zaczął padać śnieg
a następnie wiać wiatr, który poruszał karmnikiem.
Wyszłam na balkon, żeby dosypać słonecznika do karmnika i zobaczyłam na drzewie kwiczoła, który z nim "walczył ".
Słoneczko też na szczęście zaświeciło :)
Pepa też nie będzie musiała liczyć na kogoś, kto ją dodatkowe ociepli ( nie byłam zwolenniczką ubierania piesków, ale jak zobaczyłam jak drżała z zimna w czasie pobytu w ogródku, to ubrałam ją i pomogło).
Byle do wiosny, do wiosennych kwiatów i błękitnego nieba :)))