We Francji byłam tylko cztery dni i była dość ładna pogoda przez trzy dni, a czwartego padał deszcz. Można było nawet popatrzeć na Alpy, chociaż trochę w chmurach.
Moje miejsce stałego pobytu było w pobliżu Annency znajdującym się w południowo-wschodniej Francji ( Górna Sabaudia), nad jeziorem o tej samej nazwie.
Na jeziorze miałam przyjemność zobaczyć perkoza dwuczubego :).
Przy słonecznej pogodzie byłam w Annency. Liczne kanały rzeki Thiou oraz mosty sprawiają, że to urokliwe miasteczko zwane jest alpejską Wenecją.
Na wyspie na rzece jest pałac z XII wieku, będący rezydencją właścicieli Annency.
Teraz razem ze mną pospacerujcie po tej ślicznej, ozdobionej dodatkowo kwiatami, miejscowości.
Na wzgórzu jest zamek, ale niepotrzebnie tam poszłam, bo był zamknięty :(.
Na koniec jeszcze kwiaty :)
Moje miejsce stałego pobytu było w pobliżu Annency znajdującym się w południowo-wschodniej Francji ( Górna Sabaudia), nad jeziorem o tej samej nazwie.
Na jeziorze miałam przyjemność zobaczyć perkoza dwuczubego :).
Przy słonecznej pogodzie byłam w Annency. Liczne kanały rzeki Thiou oraz mosty sprawiają, że to urokliwe miasteczko zwane jest alpejską Wenecją.
Na wzgórzu jest zamek, ale niepotrzebnie tam poszłam, bo był zamknięty :(.
Na koniec jeszcze kwiaty :)
Pierwszym, co zauważyłam po przyjechaniu do Chambery, były dwa misie siedzące na balkonie,
a przyjechałam tu głównie dla fontanny des Elephants, która powstała w 1838 roku na cześć ofiarodawcy hrabiego de Bogine, który w Indiach dorobił się fortuny i część przeznaczył na rozbudowę miasta. Miałam pecha, bo była w remoncie i tylko jeden słoń był, zamiast czterech ( po jednym z każdej strony) :(.
Spacerowałam po mieście. Oglądałam ciekawe domy,
drzwi,
zaglądałam do okien
i rozbawiły mnie te manekiny sklepowe.
Byłam też zobaczyć Zamek książąt Sabaudii, który nie jest do zwiedzania, bo to obecnie siedziba władz regionalnych.
Na placu przy zamku było coś co lubię i zbieram, to jest dzwonki, ale oczywiście nie takie duże :).
Stała też rzeźba, która mi się podobała oraz miejsce postawienia jej.
Był jeszcze zamek w Menthon,
który był do zwiedzania od godziny 14-18, a my byliśmy o wiele za wcześnie i mogliśmy tylko popatrzeć na niego zza muru :(.
WIADOMOŚCI :
1. Od "poczęstowania" zapachem czosnku nornic w moim ogródku, jak dotąd nie mam ich ponownych odwiedzin. Ciekawa jestem na jak długo to pomoże, ale cały czas obserwuję i na wszelki wypadek mam odpowiedni zapas zawsze pod ręką.
2. Nie będzie mnie z Wami do połowy sierpnia !
Jedziemy z naszą starszą wnuczką na wakacje. Chcemy jej pokazać miejsca w których nie była. W planach jest Zalipie, Sandomierz, Zamość, Roztocze ( wybrane miejsca), Jezioro Czarne w Sosnowicy, gdzie jej Tata, jako dziecko, bywał na wakacjach z Rodzicami.