Troszkę mi brakuje ostatnio czasu, bo ogródek mi go zabiera. Nie było mnie i jest co robić. Coś zasadzić, coś przesadzić, coś wysiać, coś zerwać, pozbyć się chwastów ... i dlatego też jest mniej czasu dla bloga i dla Was niestety :(
Obiecałam jednak pokazać dalszy ciąg wakacji z wnuczką i to czynię :)
Po dotarciu do celu, nad Jezioro Zbąszyńskie były spacery przy nim,
gdzie też i ważka chodziła po linie :),
a w pobliżu rosły piękne słoneczniki.
Oprócz naszych kąpieli, była też kąpiel zaprzyjaźnionego pieska. Przykro, że Tufi nie pływał obok tej ślicznej dziewczynki :(
Rzeka Obra dalej jest zielona,
a na niej kaczki czyściły piórka siedząc na kawałku złamanego drzewa.
Były i wędrówki po lesie w poszukiwaniu grzybów. Niestety ich nie było, ale znalazłam zielone serduszko dla Was :)
Były oczywiście i wyjazdy.
W Międzyrzeczu chodziliśmy po twierdzy obronnej, otoczonej fosą, wzniesionej ok. 1350 roku przez króla Kazimierza Wielkiego
i po parku za nią.
Odwiedziliśmy też Muzeum Regionalne.
Zabawna była część wieńca dożynkowego z 2001 r.
Jest tam też największy w Polsce zbiór portretów trumiennych. Trochę smutno się jednak robiło, gdy się je oglądało.
W Świebodzinie na Rynku pięknie ukwieconym
usiedliśmy na ławeczce, obok Czesława Niemena, którego piosenki i głos bardzo lubiłam i ceniłam.
Wszystko co przyjemne szybko się niestety kończy. Trzeba było wracać. W drodze powrotnej zboczyliśmy trochę z trasy, żeby wjechać do miasta Jawor. Chcieliśmy zobaczyć ewangelicki Kościół Pokoju zbudowany w latach 1654-1655 z drewna, gliny i słomy. Jego wnętrze jest barokowe. W grudniu 2001 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO.
Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o jego historii wejdźcie na stronkę -> Miasto Chleba - Miasto Pokoju
Z pewnością jest to miejsce, które warto zobaczyć, bo jest co podziwiać. Popatrzcie:
Obiecałam jednak pokazać dalszy ciąg wakacji z wnuczką i to czynię :)
Po dotarciu do celu, nad Jezioro Zbąszyńskie były spacery przy nim,
gdzie też i ważka chodziła po linie :),
a w pobliżu rosły piękne słoneczniki.
Oprócz naszych kąpieli, była też kąpiel zaprzyjaźnionego pieska. Przykro, że Tufi nie pływał obok tej ślicznej dziewczynki :(
Rzeka Obra dalej jest zielona,
Były i wędrówki po lesie w poszukiwaniu grzybów. Niestety ich nie było, ale znalazłam zielone serduszko dla Was :)
Były oczywiście i wyjazdy.
W Międzyrzeczu chodziliśmy po twierdzy obronnej, otoczonej fosą, wzniesionej ok. 1350 roku przez króla Kazimierza Wielkiego
i po parku za nią.
Odwiedziliśmy też Muzeum Regionalne.
Zabawna była część wieńca dożynkowego z 2001 r.
Jest tam też największy w Polsce zbiór portretów trumiennych. Trochę smutno się jednak robiło, gdy się je oglądało.
W Świebodzinie na Rynku pięknie ukwieconym
usiedliśmy na ławeczce, obok Czesława Niemena, którego piosenki i głos bardzo lubiłam i ceniłam.
Wszystko co przyjemne szybko się niestety kończy. Trzeba było wracać. W drodze powrotnej zboczyliśmy trochę z trasy, żeby wjechać do miasta Jawor. Chcieliśmy zobaczyć ewangelicki Kościół Pokoju zbudowany w latach 1654-1655 z drewna, gliny i słomy. Jego wnętrze jest barokowe. W grudniu 2001 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO.
Jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o jego historii wejdźcie na stronkę -> Miasto Chleba - Miasto Pokoju
Z pewnością jest to miejsce, które warto zobaczyć, bo jest co podziwiać. Popatrzcie: