poniedziałek, 30 marca 2015

WIEŚCI Z OGRÓDKA

Marcowa pogoda pozwoliła na prace w ogródku. Miałam w planach dokonanie kilku zmian, ale bałam się, że nie dam rady z powodu kłopotów z moim biodrem. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu pomoc zaoferował mi mój mąż, który nie lubi prac ogrodowych. Wykonał najcięższe prace i jestem mu wdzięczna. Dzieci obiecały też pomoc i wczoraj córka męczyła się z trawnikiem. Cieszę się, że rozumieją jak wiele ogródek dla mnie znaczy i mogę liczyć na nich. Nie wszystko jest jeszcze zrobione, bo pogoda się pogorszyła, ale wierzę w to, że i w tym roku będzie w nim ładnie i będę odczuwał radość z każdego widoku związane z nim.
Będą mnie bawiły kotki wygrzewające się w ogródkach           w promieniach słonecznych, 



cieszyły ptaki siedzące gdzieś tam,



pracowite pszczółki,



no i oczywiście kwiatki,



















oraz bawiąca się Pepa.


wtorek, 24 marca 2015

RODZINNA WYCIECZKA

W niedzielę dwa tygodnie temu była słoneczna, chociaż wietrzna pogoda. Wybraliśmy się (ja, mąż, córka, starsza wnuczka, no i Pepa) na wycieczkę i nie było to daleko od naszego miejsca zamieszkania. Mieliśmy już zaplanowane miejsca, które chcieliśmy zobaczyć i cieszę się, że plan został zrealizowany. 
Za Niegowonicami (gmina Łazy) jest wzniesienie jurajskie Stodólsko (435 m wysokości) i często gdy jedziemy drogą       w pobliżu, zatrzymujemy się tam. Są tam wapienne ciekawe skałki 


i ciekawska Pepa.



Ta skała podoba mi się kształtem, ale napisy, które ogląda wnuczka, z pewnością nie.


Trochę tam pobyliśmy, popatrzeliśmy i pojechaliśmy do Morska, gdzie jest zamek Bąkowiec.




Nie wiadomo kto i kiedy wzniósł ten zamek. Przyjmuje się, że powstał w XIV wieku, a za fundatora uznaje się króla Kazimierza Wielkiego. Miał różnych właścicieli, a w XVII był już w złym stanie i został opuszczony. W XX wieku zamek i teren wokół nie miał szczęścia i był przedmiotem dziwacznych zabiegów budowlanych kolejnych prywatnych właścicieli. Obecnie jest on na terenie ośrodka wypoczynkowego, będącego prywatną własnością firmy z Dąbrowy Górniczej. Jest tam nawet wyciąg narciarski na miejscu dawnego majdanu gospodarczego i baszty bramnej.




Wokół są piękne lasy i bardzo często tam jeździłam na grzyby. Teraz nie czas na nie :), więc jedziemy dalej. 
Naszym celem jest zamek w Mirowie.



Zamek został zbudowany w czasach Kazimierza Wielkiego około połowy XIV wieku. Początkowo to była kamienna strażnica, ale szybko została rozbudowana do rozmiarów zamku. Zamek ten mocno ucierpiał podczas "potopu szwedzkiego". Mimo prób remontu jego, powoli popadał w ruinę i w 1787 roku został opuszczony. Ulegał niszczeniu. W 2006 roku rodzina rodzina Laseckich, obecnych właścicieli, rozpoczęła prace zabezpieczające mające na celu ratowanie mirowskich ruin. Ma być udostępniony do zwiedzania, ale muszą być wykonane odpowiednie prace i zgodę na nie musi wydać Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach. Wydaje ją od 2007 roku ! Jeszcze spojrzenie na ładne skałki



i jedziemy do Bobolic, gdzie jest kolejny zamek.



Został on zbudowany przez króla Kazimierza Wielkiego prawdopodobnie w latach 1350-1352. W 1667 roku został mocno zniszczony przez Szwedów, a po wojnach z nimi w XVII i XVIII wieku zaczął popadać w ruinę. Próby ratowania jego nie powiodły się. W XIX wieku znaleziono w podziemiach ogromny skarb i poszukiwacze dalszych skarbów dopełnili reszty zniszczenia. Pod koniec XX wieku rodzina Laseckich, obecnych właścicieli i tego zamku, podjęła wyzwanie uratowania zamku. Udało się i po 12 latach prac został otwarty zrekonstruowany zamek. Można go odwiedzać. Popatrzyłam jeszcze na niego, 



na skałki



i w drogę do zamku  w Pilicy. Przed nim jest stary park.





Budowę zamku (późnorenesansowej rezydencji w stylu włoskim) w 1602 roku rozpoczął Wojciech Padniewski i około 1610 roku przeniósł się do niego z zamku w Smoleniu. Zamek za kolejnych właścicieli przechodził różne przebudowy. Był też zajmowany przez wojska szwedzkie w 1655 i 1705 roku. Nie uległ jednak zniszczeniu. Po II wojnie w 1945 roku majątek został odebrany ostatnim właścicielom Arkuszewskim. W maju 1989 roku zespół pałacowy od Skarbu Państwa kupiła Barbara Piasecka-Johnson i rozpoczął się remont. Po roku prace przerwano, bo roszczenia do zamku zgłosili potomkowie Arkuszewskich. W 1994 roku Sąd Okręgowy w Katowicach uznał, że akt notarialny jest nieważny, bo zgody na sprzedaż nie wyraził Minister Kultury. Postępowanie odwoławcze w tej sprawie nie zakończyło się aż do śmierci Piaseckiej-Johnson w kwietniu 2013 roku, a pałac niszczał i nic się tam dalej nie dzieje. Przykro patrzeć !
Jeszcze spojrzenie na kilka szczegółów 






i jedziemy do Smolenia. Są tam zabezpieczone ruiny zamku.





Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 1394 roku. Zamek był siedzibą rodu Toporczyków-Pileckich i rozwijał się. W 1577 roku został sprzedany Wojciechowi Podniewskiemu, który w nim nie mieszkał, tylko w dworze pod zamkiem, a w 1610 roku przeniósł się do wybudowanego zamku w Pilicy. Zamek zaczął niszczeć, a jego los przypieczętowali Szwedzi, dewastując go w 1655 roku. Dodatkowo Austriacy w 1797 roku używali kamienia z murów do budowy komory celnej w Smoleniu. Jeszcze spojrzymy i tu, 



i tam, 



i wychodzimy tędy.




Macie pewno dość tej wycieczki, ale ja dałam radę mimo niesprawnego biodra, więc  chyba i Wy daliście radę :))).

wtorek, 10 marca 2015

ZALOTY SZPAKA W OGRÓDKU

W sobotę poszłam wolnym krokiem na spacer z Pepą do ogródka. Ona miała okazję się wybiegać, a ja zobaczyć co wyszło już z ziemi. Robiąc to zdjęcie krokusa 


zobaczyłam na drzewie szpaka.


Kolejny, jeszcze zamknięty krokus, 


a szpak na drzewie się rozgląda.


I jeszcze krokusy, 


a szpak porusza swoimi skrzydełkami.  


Jest przebiśnieg pełny,  


a szpak zaczyna śpiewać.  



Ciekawie wygląda śnieżyca wiosenna w promieniach słońca,  

a szpak wypatruje partnera.  


Popatrzyłam jeszcze na pąki magnolii,  


a później na drzewo. Szpaka już nie było. Nie był skuteczny w swoich zalotach i pofrunął pewno w inne miejsce szukać swojej "drugiej połowy" :).
Pepa natomiast wręcz "fruwała" w trakcie zabawy.


czwartek, 5 marca 2015

MOJA "PEREŁKA" W TOSKANII

TOSKANIA to region w centralnych Włoszech. Uwielbiam go i pokażę Wam za co:
- za krajobrazy,





- za cyprysy rosnące przy drogach,  



- za drzewa oliwne, a szczególnie stare,  



- za róże rosnące przed rzędami winorośli,



- za ciepłe siarkowe wody w Saturnii,



- za miejscowości na wzgórzach,   




- za spacery wąskimi uliczkami.



To z pewnością nie wszystkie zalety Toskanii, bo jest wiele pięknych miejsc i wspaniałych zabytków do podziwiania (Piza, Arezzo, Florencja, Pistoia, Lukka, Prato, ...).
Ja mam wśród nich swoją "perełkę", jest to SIENA              i cudowna katedra w tym mieście.
Według legendy Sienę założyli synowie Remusa - Senio i Aschio, którzy uciekając przed Romulusem  schronili się w górach i wznieśli zamek SENIO. 


Historycznie Siena była etruskim osiedlem i małym miasteczkiem w okresie antycznym. Około piątego wieku znajdowała się tam siedziba biskupstwa. Dogodnie położone miasto sprzyjało jego rozwojowi. W XII i XIII wieku miasto to zaliczało się do najbogatszych w Europie. W 1348 roku miasto dotknęła zaraza zabijając 2/3 mieszkańców (ok. 100 000 osób), co zapoczątkowało gospodarczy upadek miasta. W 1555 roku miasto zostało włączone do Wielkiego Księstwa Toskanii. W kolejnych wiekach Siena pozostawała w cieniu Florencji, a liczba ludności malała, aż do okresu po zakończeniu II wojny światowej.
Dochodząc do głównego placu miasta w kształcie olbrzymiej muszli z daleka widać wysoką wieżę (dzwonnicę) wybudowaną w latach 1338-1348.


Dzwonnica łączy się z pałacem (ratuszem) wybudowanym w latach 1297-1310, obecnie to muzeum.


Do najwspanialszych zabytków Sieny należy gotycka katedra z XII wieku, której główna fasada została ukończona w 1380 roku. Byłam w niej już dwa razy, ale mogłabym być i trzeci i czwarty i..... Ona mnie zachwyca i jest nr 1 ze wszystkich oglądanych przeze mnie kościołów. 




Po wejściu do środka 


nie wiadomo co pierwsze podziwiać:
- sufity,



- ściany boczne,  



- czy mozaiki na podłogach.



Jeżeli zainteresowała Was ta katedra, to zajrzycie jeszcze
tutaj .

Na zakończenie proszę o wyrozumiałość dla mnie. Nie będę w najbliższym czasie odwiedzać Was zbyt często, bo muszę się zająć moim zdrowiem. Jest to choroba bardzo utrudniająca mi chodzenie, bo prawa noga, a konkretnie biodro, odmawia posłuszeństwa i muszę je "naprawiać". To wymaga czasu :(.