czwartek, 27 sierpnia 2015

BYŁO UPALNIE, ALE...

Podczas naszego pobytu z wnuczką na wakacjach były upały, czasami trudne do wytrzymania, ale plan zwiedzania został wykonany, a nawet przekroczony :)
Pierwsze było ZALIPIE, malowana wieś. Ja już tam byłam, ale chciałam pokazać wnuczce i spodobało się jej, co mnie ucieszyło.






Kolejne cztery zdjęcia są szczególnie dla Barbary Wójcik (link -> Pięć pór roku ), które zrobiłam w Domu Malarek     w Zalipiu, bo coś "wypatrzyłam", a prawdę mówiąc pokazano mi, bo się zapytałam o prace blogowej koleżanki :)))






Jadąc do Sandomierza zatrzymaliśmy się w 
BARANOWIE SANDOMIERSKIM, żeby zobaczyć wybudowany w latach 1591-1606 późnorenesansowy zamek, zwany Małym Wawelem.



Jest piękny SANDOMIERZ,




i gdzie na drzewach przy Domu Długosza są między innym te zabawne rzeźby.




Po drodze do Zamościa odwiedziliśmy ZWIERZYNIEC, gdzie był spacer przy stawie i obiadek.


W pobliżu Zamościa mieliśmy stałe miejsce pobytu przez kilka dni i stąd robiliśmy wycieczki w ciekawe miejsca. Pepa miała tu też kolegów do zabawy:)



ZAMOŚĆ to miasto, które bardzo chciała zobaczyć wnuczka. Ja też w nim sporo lat nie byłam i muszę powiedzieć, że urzekło mnie swoją urodą i czystością.








                               Godzina 12.00



W godzinach popołudniowych był pokaz balonów, których odlot był z rynku, gdzie wielu ludzi się zebrało aby to oglądać.







Przeszliśmy ścieżkę przyrodniczą w rezerwacie Czartowe Pole ( Roztocze ), 





oraz część szlaku Szumów w rezerwacie nad Tanwią.




Byliśmy we wsi GUCIÓW, gdzie jest pokazowa zagroda wiejska. Jak przystało na takie miejsce przywitały nas bociany :)









"W SZCZEBRZESZYNIE chrząszcz brzmi w trzcinie", a to chrząszcze z tej miejscowości.



Zbiornik wodny NIELISZ na rzecze Wieprz, tutaj moczyłam nogi siedząc na ławeczce :)



i patrzyłam jak zabawnie wygląda łabędź pływający z nogą nad wodą.  



Jadąc do Sosnowicy nad jezioro Czarne zatrzymaliśmy się w LUBLINIE. Nie byłam w nim prawie 30 lat i nie miałam o nim pozytywnej opinii. Jednak to co zobaczyłam było dla mnie olbrzymim i bardzo miłym zaskoczeniem. To miasto wypiękniało ! Wnuczka stwierdziła, że mogłaby zamieszkać w jego starej części. 







Byliśmy też na Zamku, który jest dawnym zamkiem królewskim i z kaplicą zamkową został pierwotnie zbudowany w XII wieku.



Pogłaskałam koziołka po rogu na szczęście :)



Jest SOSNOWICA i jezioro Czarne ( Pojezierze Łęczyńsko- Włodawskie ), nad które z dziećmi jeździliśmy przez kolejnych kilka lat na wakacje pod namiot. Było to dawno temu, dlatego byłam ciekawa jak to miejsce teraz wygląda. Ono mnie nie rozczarowało, ono mnie ponownie oczarowało :)))







Na koniec naszych wojaży pojechaliśmy jeszcze do KOZŁÓWKI koło Lubartowa, gdzie jest Muzeum Zamoyskich. Jest ono w pałacu wybudowanym ok. 1742 roku, który od 1799 roku stał się własnością rodu Zamoyskich.


Jednym z licznych obrazów się tam znajdujących jest portret Marysieńki , żony Jana Zamoyskiego Sobiepana, a po jego śmierci, żony Jana Sobieskiego.


W drodze powrotnej do domu zatrzymaliśmy się                 w KAZIMIERZU DOLNYM. Było bardzo gorąco i nasza wizyta była krótka. Były rynek i spojrzenie na renesansowe kamienice Przybyłów z 1615 roku, kościół farny wybudowany ok. 1325 roku, a przebudowany w 1553 roku, oraz ruiny zamku dolnego ( wybudowanego na przełomie XIII i XIV wieku) do których już nie doszliśmy z powodu upału.





Wiem, że post jest baaaaaaaaaaaaaardzo długi i dziękuję wszystkim, którzy dotrwają do ostatniego zdjęcia :))). Chciałam pokazać jednorazowo cały nasz wyjazd z wnuczką i dlatego wyszło :(