wtorek, 28 maja 2013

OGRODY

Wiem, że na dość długo zostawiałam Was w Paryżu. Byliście tam dłużej niż ja :). Ja jednak w tym czasie pracowałam w swoim ogródku. Po ponad dwóch tygodniach nie robienia w nim nic, mimo iż przed wyjazdem trawa była skoszona i chwasty wyrwane, po powrocie wyglądał żałośnie :(. Padały deszcze więc wszystko rosło szybko, a szkoda, że nie tylko kwiatki . Miałam więc co robić, oj miałam. Coś jeszcze kupiłam, coś przesadzałam i czas leciał.
Obiecałam pokazać ogrody, które widziałam. Dwa w Paryżu, a trzeci zobaczycie na końcu. Pierwszy w Paryżu,  to Jardin des Serres d'Auteuil. To ogród botaniczny z dużym kompleksem szklarni. Został założony w 1761 roku za panowania Ludwika XV. Idąc do niego przechodzi się przez park, gdzie kwitły rododendrony, kamelie i azalie.




                 oraz takie białe i czerwone :).


Dochodzimy do głównej szklarni, która ma 99 długości.


Niestety nie cała była czynna, a w części udostępnionej zwiedzającym był okropny zaduch i upał. Byłam już w kilku szklarniach, ale czegoś takiego nie przeżyłam. Żeby znaleźć kwiaty i zrobić zdjęcia wcale nie dużej ilości ich tam będących, tabliczek z ich nazwami nawet nie szukałam, wchodziłam tam trzy razy. Będą więc kwiatki bez nazw :(





Było też dodatkowe szklarnie, niestety w większości zamknięte, trwały w nich prace ogrodnicze.


Drugi ogród Jardin des Plantes, został założony przez Ludwika XIII w 1633 roku, jako "królewski ogród ziół leczniczych" dla studentów medycyny. W 1640 roku otwarto go dla społeczeństwa. Z czasem ogród znacznie powiększono i utworzono z niego ośrodek naukowy. Znajdują się tam również dwie cieplarnie, których nie zobaczyłam, bo były zamknięte :(. Wchodząc na jego teren widzimy kolorowe maki ogrodowe.





Spacerując po ogrodzie widziałam śliczne irysy japońskie,


                      kwiat rosnący w wodzie, 


              a w niej głośno "kumkającą" żabę,


              która się nawet na mnie popatrzyła :)


Dalej widziałam wspaniale pachnące piwonie,


                            bożykwiat,


                                 złotogłówkę,


                                  goryczkę


                     i ładnie rosnące paprocie.


Kwiatów było oczywiście więcej, ale nie tyle ile się spodziewałam :(.
Nie spodziewałam się natomiast hotelu dla pszczół, a był :).


Muszę przyznać, że trochę wiecej spodziewałam się po  tych ogrodach, ponadto nie sądziłam, że będzie tyle zamkniętych drzwi. 
Trzeci, to naturalny "ogród" w Szwajcarii. W trakcie naszych wojaży, po opuszczeniu Paryża, znaleźliśmy się w pobliżu granicy ze Szwajcarią i postanowiliśmy pojechać do niej, żeby zobaczyć chociaż z daleka góry. Gór w pobliżu jeziora Neuchatel nie było widać, bo były chmury, ale widać było pierwiosnki,



                                krokusy


                  i bardzo, bardzo dużo żonkili.





Ten ogród był dla mnie najpiękniejszy :)))

Wiem, że jest sporo do oglądania, ale zostawiam Was z ogrodami na sześć dni, bo jadę na wydłużony weekend majowo-czerwcowy. Mam nadzieję, że pogoda się wreszcie poprawi :)))

niedziela, 19 maja 2013

BYŁAM WE ...

 Po zobaczeniu poniższego zdjęcia 



wieży Eiffla z pewnością już wiecie, że na moich wiosennych wakacjach, a właściwie to na wycieczce krajoznawczej, byłam we Francji. Nie był to tylko Paryż, chociaż to był główny cel naszego wyjazdu, ale i inne miejsca, o których  będzie w osobnym poście. 
Poza wspaniałymi widokami miasta, zabytków, kwitnących drzew, krzewów i kwiatów coś jeszcze będę pamiętać:
- pogoda nie była łaskawa, było chłodno, padał deszcz, wiał zimny wiatr i rzadko słońce pokazywało się na niebie,  
- kolejki w których trzeba było czasami stać  ponad dwie godziny, aby wejść np. do muzeum w Luwrze i Wersalu, 
- metro, które było bardzo ułatwiało przemieszczanie się po Paryżu, chociaż na początku było trochę biegania, aby znaleźć odpowiedni nr linii prowadzący do celu. Nie trzeba było jednak wyjeżdżać z miejsca, gdzie tak parkują samochody :)



Na początek wjedziemy windą na wieżę i popatrzymy na miasto z góry,


a pod wieżą możemy patrzeć na wróbelki jedzące  z ręki



oraz tulipany wśród niezapominajek.



Spod wieży Eiffla zabieram Was na wycieczkę po Paryżu i ostrzegam, mogą Wam zaboleć nogi :), tak jak mnie bolały podczas sześciu dni zwiedzania go.

LUWR, dawny pałac królewski, a obecnie Muzeum Sztuki.


Po zwiedzeniu go i wyjściu idziemy na most nad Sekwaną z zawieszonymi kłódkami miłości.


Teraz będzie WZGÓRZE MONTMARTRE ze sławną bazyliką na szczycie


oraz widok na miasto z tego miejsca.


Niedaleko jest sławny nocny klub, ale popatrzymy tylko z zewnątrz na niego :)

I

Idąc do ŁUKU TRIUMFALNEGO


gdzieś po drodze zobaczymy pięknie kwitnącą glicynię.


Kolejne miejsce to Katedra NOTRE DAME.


Nowoczesna dzielnica Paryża LA DEFENSE też jest ciekawa.


PLAC ZGODY i tu można popatrzeć na piękna fontannę.


MOST ALEKSANDRA też się pięknie prezentuje.


Wstąpimy do kościoła SAINT GERMAIN des PRES, gdzie jest pochowane serce Jana II Kazimierza z dynastii Wazów, króla polskiego w latach 1648-1668.


Kolejne miejsce to CENTRUM POMIDOU, gdzie jest muzeum sztuki współczesnej, 


a obok FONTANNA STRAWIŃSKIEGO.


No i jeszcze oczywiście WERSAL, pałac będący rezydencją królów francuskich od 1682 roku. Jest to najwspanialsze dzieło fracuskiego klasycyzmu i baroku. Może się spodobać osobom lubiącym ten okres. Jak dla mnie było tam za bardzo "złoto".  



Po zwiedzeniu go idziemy na spacer do wersalskich ogrodów.
  



Nie będę Was więcej męczyć. Były jeszcze inne ciekawe miejsca oraz dwa ogrody, ale do nich Was zaprowadzę następnym razem. Jeżeli będziecie mieć ochotę pokażę też wnętrze Luwru i Wersalu. 

BRAŁAM UDZIAŁ W ZABAWACH BLOGOWYCH I OTRZYMAŁAM NAGRODY :)))


Od Soboty z blogu Laterna magica


oraz od Marioli z blogu Zapach piwonii

Ślicznie dziękuję za miłe  i wspaniałe prezenty. To duża przyjemność bawić się i wygrać takie śliczności :)))