Wiem, że na dość długo zostawiałam Was w Paryżu. Byliście tam dłużej niż ja :). Ja jednak w tym czasie pracowałam w swoim ogródku. Po ponad dwóch tygodniach nie robienia w nim nic, mimo iż przed wyjazdem trawa była skoszona i chwasty wyrwane, po powrocie wyglądał żałośnie :(. Padały deszcze więc wszystko rosło szybko, a szkoda, że nie tylko kwiatki . Miałam więc co robić, oj miałam. Coś jeszcze kupiłam, coś przesadzałam i czas leciał.
Obiecałam pokazać ogrody, które widziałam. Dwa w Paryżu, a trzeci zobaczycie na końcu. Pierwszy w Paryżu, to Jardin des Serres d'Auteuil. To ogród botaniczny z dużym kompleksem szklarni. Został założony w 1761 roku za panowania Ludwika XV. Idąc do niego przechodzi się przez park, gdzie kwitły rododendrony, kamelie i azalie.
Obiecałam pokazać ogrody, które widziałam. Dwa w Paryżu, a trzeci zobaczycie na końcu. Pierwszy w Paryżu, to Jardin des Serres d'Auteuil. To ogród botaniczny z dużym kompleksem szklarni. Został założony w 1761 roku za panowania Ludwika XV. Idąc do niego przechodzi się przez park, gdzie kwitły rododendrony, kamelie i azalie.
oraz takie białe i czerwone :).
Dochodzimy do głównej szklarni, która ma 99 długości.
Niestety nie cała była czynna, a w części udostępnionej zwiedzającym był okropny zaduch i upał. Byłam już w kilku szklarniach, ale czegoś takiego nie przeżyłam. Żeby znaleźć kwiaty i zrobić zdjęcia wcale nie dużej ilości ich tam będących, tabliczek z ich nazwami nawet nie szukałam, wchodziłam tam trzy razy. Będą więc kwiatki bez nazw :(
Było też dodatkowe szklarnie, niestety w większości zamknięte, trwały w nich prace ogrodnicze.
Drugi ogród Jardin des Plantes, został założony przez Ludwika XIII w 1633 roku, jako "królewski ogród ziół leczniczych" dla studentów medycyny. W 1640 roku otwarto go dla społeczeństwa. Z czasem ogród znacznie powiększono i utworzono z niego ośrodek naukowy. Znajdują się tam również dwie cieplarnie, których nie zobaczyłam, bo były zamknięte :(. Wchodząc na jego teren widzimy kolorowe maki ogrodowe.
Spacerując po ogrodzie widziałam śliczne irysy japońskie,
kwiat rosnący w wodzie,
Dochodzimy do głównej szklarni, która ma 99 długości.
Niestety nie cała była czynna, a w części udostępnionej zwiedzającym był okropny zaduch i upał. Byłam już w kilku szklarniach, ale czegoś takiego nie przeżyłam. Żeby znaleźć kwiaty i zrobić zdjęcia wcale nie dużej ilości ich tam będących, tabliczek z ich nazwami nawet nie szukałam, wchodziłam tam trzy razy. Będą więc kwiatki bez nazw :(
Spacerując po ogrodzie widziałam śliczne irysy japońskie,
kwiat rosnący w wodzie,
a w niej głośno "kumkającą" żabę,
która się nawet na mnie popatrzyła :)
Dalej widziałam wspaniale pachnące piwonie,
bożykwiat,
złotogłówkę,
goryczkę
i ładnie rosnące paprocie.
Kwiatów było oczywiście więcej, ale nie tyle ile się spodziewałam :(.
Nie spodziewałam się natomiast hotelu dla pszczół, a był :).
Muszę przyznać, że trochę wiecej spodziewałam się po tych ogrodach, ponadto nie sądziłam, że będzie tyle zamkniętych drzwi.
Trzeci, to naturalny "ogród" w Szwajcarii. W trakcie naszych wojaży, po opuszczeniu Paryża, znaleźliśmy się w pobliżu granicy ze Szwajcarią i postanowiliśmy pojechać do niej, żeby zobaczyć chociaż z daleka góry. Gór w pobliżu jeziora Neuchatel nie było widać, bo były chmury, ale widać było pierwiosnki,
krokusy
i bardzo, bardzo dużo żonkili.
Ten ogród był dla mnie najpiękniejszy :)))
Wiem, że jest sporo do oglądania, ale zostawiam Was z ogrodami na sześć dni, bo jadę na wydłużony weekend majowo-czerwcowy. Mam nadzieję, że pogoda się wreszcie poprawi :)))