poniedziałek, 7 września 2015

BYŁAM I TU I TAM I W OGRÓDKU, A BĘDĘ ...

Byłam w naszej "budce" w Szczyrku. Pepa tam ciężko pracowała :), chodziła po strumyku i wybierała kamienie,



a następnie wynosiła je na brzeg.



Niestety w nocy padał deszcz, strumyk zmętniał, no i zabawa się skończyła.


Pepa miała "miłośnika", pieska leśniczego, który się ciągle w nią wpatrywał :).


Byłam w Kiełkowicach koło Ogrodzieńca u przyjaciół na strusiej fermie.
Struś opuścił skrzydła a powodu upału,


a emu pióra stanęły na głowie :)


Piesek się zainteresował kogutem ( zero agresji), a kogut nie miał nic przeciw temu :)


Czarny kotek, któremu chciałam robić zdjęcia, uciekł mi pod łóżko :(.


W ogródku byłam nie jeden raz oczywiście, ale upały nie pozwalały na pracę w nim, oprócz wieczornego podlewania. Na szczęście to już za nami i można nadrobić zaległości i patrzeć na to co jeszcze jest.
Jest lilia wodna, chyba ostatnia :(


Przy oczku wodnym przysiadł motylek.


Ostatnia jest też kwitnąca zantedeschia.


Lipka dalej kwitnie i ma jeszcze pąki.


Są dalie.



Jest gaura ze swoimi malutkimi kwiatuszkami.


Jest kwitnąca titonia, która jeszcze trochę będzie cieszyła swoimi kwiatami.



Są maliny. 


Byłam tu i tam oraz w ogródku, a od soboty będę nad morzem.


Będę odpoczywać i cieszyć się nim, jeśli pogoda na to pozwoli, przez dwa tygodnie.

Kilka dni po powrocie będzie wspaniała uroczystość - ślub Syna.

Będę z Wami do czwartku, a później dopiero w październiku !