czwartek, 31 grudnia 2020

Życzenia


 

( Nie taki post planowałam na Nowy Rok, ale moje planowanie nie wyszło niestety. Mam nadzieję, że jutro będzie taki post jak chciałam, ale to już będzie 1 styczeń 2021 , a chcę Wam życzenia przekazać 31 grudnia 2020 roku ). 

Mam nadzieję, że się zdopinguję i wrócę do Was 😍

piątek, 27 marca 2020

MIAŁO BYĆ , A NIE BĘDZIE :(.

Uwielbiam fiołki wonne  i czekałam na ich widok na trawniku w moim ogródku.



Gdy byłam tam na początku marca, jeszcze ich nie było. Później już nie poszłam, zbyt wielu ludzi wchodziło i wychodziło z terenu ogrodów i wolałam nie ryzykować z wiadomych powodów. Chodziłam i chodzę na spacery z Pepą starając się ludzi omijać, zresztą oni mnie też. Wczoraj poszłam na miejsce, gdzie widziałam fiołki w zeszłym roku, no i w tym roku na szczęście też były. Widziałam więc fiołki na trawniku, chociaż nie w moim ogródku. 


  
Popatrzcie jak Pepa na mnie "krzywo popatrzyła":), gdy zerwałam kilka, 




a ja chciałam z bliska na nie popatrzeć w domu.






2 kwietnia miałam jechać z koleżanką na tą wycieczkę:

https://www.funclub.pl/offer/platinum-amsterdam-i-poczdam-festiwal-tulipanow-i-miasto-palacow

Bardzo się cieszyłam, a szczególnie z Keukenhof, gdzie byłam 9 lat temu i marzyłam to miejsce, jak z bajki, zobaczyć ponownie. Niestety marzenia nie zawsze się spełniają. Pociechą są zdjęcia, które wtenczas robiłam, ale i żal, że nie będę tam spacerować i podziwiać tego miejsca w tym roku. Popatrzcie jak było:



















10 kwietnia miał być rodzinny, świąteczny wyjazd na cztery dni w Pieniny, blisko Jeziora Czorsztyńskiego. Była radość, że będziemy razem przez klika dni, ale planu nie uda się zrealizować i nam wszystkim jest bardzo przykro z tego powodu.
To, co  miało być, nie będzie, pewno nie tylko moje plany nie będą zrealizowane. Niestety to, co się do tego przyczyniło, jest niespodziewane i niebezpieczne dla nas wszystkich. 
Pewno się zastanawiacie, czemu mnie tak długo nie było na blogu. Ja się po prostu zagubiłam w mojej codziennej, a właściwie wieczornej samotności i trudno mi jest znaleźć właściwą drogę, do jej pokonania. Muszę jednak z tym sobie dać radę, a szczególnie teraz. Mam nadzieję, że nasze spotkania tutaj, pozwolą nam przetrwać ten trudny czas. Dziękuję wszystkim, którzy myśleli o mnie, martwili się i pisali o tym. 

           Pepa też Wam dziękuje :)