wtorek, 29 stycznia 2019

PÓŁWYSEP DINGLE WIOSNĄ.


Żeby chociaż na chwilę zapomnieć o zimie, zapraszam na półwysep DINGLE, który  jest  najbardziej wysuniętą na zachód częścią Irlandii, oblewa go Atlantyk. Irlandia zwana też jest Zieloną Wyspą. Kolor zielony króluje tam cały rok. 
Jadąc na półwysep po drodze był czynny stary młyn.



No i jesteśmy na półwyspie.




Gdzieś tam trawę skubała owca, która chyba uciekła właścicielowi spod nożyc :).




Dojeżdżamy do miasteczka o tej samej nazwie, jak półwysep - DINGLE. Jest to typowa irlandzka wioska rybacka  z XIX wiecznymi kolorowymi domkami. 






Atrakcją tej miejscowości są pojawiające się w zatoce delfiny. Jeden z nich, częściowo oswojony, od ponad 30 lat przypływa regularnie w to miejsce i zabawia swoimi popisami turystów na łodziach. Nadano mu imię FUNGIE i wystawiono pomnik.



Ja patrzyłam na delfina, a kawka na mnie :).



Jedziemy dalej, ale po drodze były postoje oczywiście, bo było na co patrzeć. 



Ten osiołek domagał się "głasków" i dostał je oczywiście. 












Na koniec jeszcze ciekawostka - Oratorium Gallarus, to jest najlepiej zachowany wczesnośredniowieczny kościół VI/IX w. Zbudowany jest z kamieni dopasowanych do siebie, bez zaprawy.


Mam nadzieję, że wycieczka po Półwyspie Dingle podobała Wam się :)))

wtorek, 22 stycznia 2019

ZIMOWY SPACER Z DODATKOWYMI ATRAKCJAMI.

Było niebieskie niebo, słońce na nim, lekki mróz i nie było wiatru. Taka pogoda zachęciła do rodzinnego spaceru. Pojechaliśmy nad jeziorko Pogoria III, które jest w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. Nie raz już tam byliście, więc niektórzy może je pamiętają.


Jezioro było zamarznięte, ale były miejsca, gdzie lód został rozbity. 



Wnuczka bawiła się w "podnoszenie ciężarów" 




i udało się jej :).



Pepa też lodem się  bawiła, ale nosiła go w zębach :).




Tam gdzie nie było lodu pływały ptaki,




ale nie tylko. 
Bawiła się w nim dziewczynka 


i byli chętni do kąpieli.







Nie sądziłam, że może być tylu chętnych do  korzystania z lodowatej wody. Było jeszcze więcej osób, ale nie wszystkich pokazałam, bo i tak pewno Wam się zrobiło zimno, jak i mnie patrząc na nich :).

Po lodzie chodziły ptaki, 


był spacerowicz,


syn stojąc na lodzie blisko brzegu pokazywał coś swojej córce 


i wnuczka bawiła się Pepą.


Pepa miała już chyba miała dość lodu, zeszła z niego


i czekała na rzucenie patyka. Doczekała się, ale go zaraz pogryzła :).


Jeszcze spojrzenie na jezioro i las


i pora do domu.
W domu Pepa zaraz przytuliła się do poduszki, 


zasnęła i spała prawie trzy godziny :)))

piątek, 11 stycznia 2019

ŚNIEŻNA ZIMA :)

Bałam się, że będzie tak jak jest, że będzie mi brakowało zapału do systematycznego odwiedzania Was :(. Przykro mi, ale zmuszać się nie chcę. Chcę żeby blog był dla mnie radością, jak było, a nie obowiązkiem. Mam nadzieję, że tak wkrótce będzie i liczę na Waszą wyrozumiałość. Nowe posty będą, bo nie chcę abyście zapomnieli o mnie :).
Dzisiaj pokażę Wam zdjęcia robione przez moją Córkę , która wybrała się z koleżankami na Szyndzielnię (Beskid Śląski). Chciałam popatrzyć na zimowe widoki, więc ją poprosiłam o uwiecznianie ich. Ja już podziwiałam, a teraz pokażę Wam.


















Aby nie było zbyt biało, u góry są kolorowe tulipany, a tu jeszcze jeden :))).