czwartek, 27 listopada 2014

PRZYWITANIE Z TATR

Wiem, wiem długo mnie nie było :(, mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie :). Dziękuję jednocześnie, że mnie nie opuszczaliście . Jesteście po prostu WSPANIAŁYMI PRZYJACIÓŁMI !!!
W ostatnim poście pisałam, że jadę do Francji i byłam. Jednak chce Was przywitać postem z Tatr, a następny będzie z Francji. Może niektórzy pamiętają, że co roku od jakiegoś czasu , spotykam się właśnie tam w długi weekend listopadowy z dużą grupą przyjaciół z wielu zakątków Polski. Było nas prawie 40 osób, było cudownie jak zawsze. Pogoda też dopisała, było ciepło jak na ten czas i czasami słoneczko się pokazywało, były mgły, ale śniegu jeszcze nie było. Nocowaliśmy blisko wejścia do Doliny Kościeliskiej i smutno było patrzeć na połamane drzewa już przy wejściu do niej. Dalej sama nie byłam, bo nie mogłam iść tam na spacer z Pepą ( zakaz wchodzenia z psami), ale opowiadano mi , że widok był bardzo bardzo przykry.Prawa strona tej doliny została pozbawiona drzew w wyniku zeszłorocznego, grudniowego huraganu. Byłam natomiast w Dolinie Chochołowskiej, gdzie można spacerować z pieskiem na smyczy i stamtąd zrobiłam zdjęcie w kierunku  Doliny Kościeliskiej. 



Oprócz smutnego widoku był i uroczy :)



Płynął strumyk,


a pan w nim nie bał się zamoczyć butów, byle zrobić ciekawe zdjęcia.


Znalazłam jeszcze kwiatuszka przy strumyku :)


Był i spacer w Zakopanem, gdzie dziewczynka cieszyła się widokiem ogromnej bańki mydlanej :).


Nie mogłam oczywiście nie być na Gubałówce i popatrzeć na góry, chociaż pogoda trochę psuła widoki.  





Do domu wracaliśmy przez Słowację, żeby zobaczyć Tatry z drugiej strony. Początkowo pięknie świeciło słoneczko. 


W dalszej drodze niestety pojawiały się chmury na niebie :(



Nad Szczyrbskim Jeziorem już było widać ostatnie jego promyki :(



I niestety zakończyło się tak :(


 Na koniec mam dla Was kwiatki z podziękowaniem, że  dalej jesteście ze mną :)))