piątek, 23 lutego 2018

ZABIERAM WAS NA SPACER :).

KILKEE to małe nadmorskie miasteczko na południowym zachodzie IRLANDII. 


Jest to miejscowość turystyczna. Jest tam piękna piaszczysta plaża, na której kruk z mewą zauważały jakiś smakowity kąsek. Mewa była szybsza :).



Kawałek za miasteczkiem jest miejsce do spacerów, klify nadmorskie. I tam właśnie Was zabieram, mimo iż niebo zachmurzone i momentami siąpi deszcz. Nie radzę iść blisko krawędzi, nawet jeśli tam jest trawa lub kwiatki. Wiem jednak, że warto tam iść ze mną, mam bynajmniej taką nadzieję. Idziemy więc, a ja Wam nic nie sugeruję, każdy patrzy swoimi oczami i podziwia co chce. Będzie i miejsce do odpoczynku po drodze :).































Jeszcze spojrzenie na ocean i koniec spaceru.


Mam nadzieję, że spacer się podobał, a dzięki tym kwiatkom przypominał wiosnę :))).











niedziela, 18 lutego 2018

PTAKI WODNE NA JEZIORZE.

To jezioro, to Pogoria III, które nie raz już pokazywałam. Lubię je jednak i bywam tam, jak tylko mam na to ochotę i pogoda temu sprzyja, a w tym dniu sprzyjała. Było mroźno, ale nie wiał wiatr i słońce świeciło. Jezioro było prawie zamarznięte i był śnieg w niektórych miejscach. 




Pepa szalała ze swoją zabawką na plaży, więc



ja mogłam spokojnie robić zdjęcia. Ptaków było dużo, ale ja skupiłam się na małych grupkach i na pojedynczych ptakach.
Ten łabędź wyglądał jakby chciał wziąć inne ptaki pod swoje skrzydła :)



Niektóre łabędzie ślizgały się na lodzie i siadały, 



a kaczki odważnie maszerowały.  



Łabędzi i kaczki zjadały nasiona kukurydzy z lodu.





Ten łabędź pływa w wodzie, a łyska stoi na lodzie.



Ten wpatruje się w swoje odbicie.


Tu spotkały się dwa dzioby.


Nie wiem czemu jeden z nich się złościł.  


Chyba dzięki temu, że wyszukiwałam pojedyncze okazy, zobaczyłam po raz pierwszy na tym jeziorze cyraneczkę :).




Wróciłam ze spaceru troszkę zmarznięta, ale zadowolona.



sobota, 10 lutego 2018

SKANSEN W WYGIEŁZOWIE I ZAMEK LIPOWIEC.

Nadwiślański Park Etnograficzny, to nazwa powstałego w 1968 roku we wsi Wygiełzów w gminie Babice skansenu. Skansen położony jest u stóp wzgórza Lipowiec, gdzie zgromadzono i udostępniono do zwiedzania przykłady budownictwa drewnianego charakterystycznego  dla Zachodniej Małopolski. Są tam eksponaty z XVIII i pierwszej połowy XIX wieku. Byłam tam w ostatnią niedzielę stycznia, pogoda nie była ciekawa, zimny wiatr, chmury na niebie i chwilami drobny deszcz. Mimo wszystko, bardzo mi się skansen podobał i wrócę tam wiosną lub latem, gdy będzie zielono, będą kwiaty i dokładniej wszystko pooglądam.
















Ozdoba starego ula.












Jak pisałam skansen jest u stóp wzgórza Lipowiec, a na nim są ruiny zamku biskupów krakowskich



Początki obecnego zamku sięgają 1243 roku, gdy Bolesław Wstydliwy polecił biskupowi Prandocie wznieść strażnicę w celu ochrony granic państwa. Zamek był dobrem biskupów i był rozbudowywany. Wybudowano wieżę, która pełniła rolę obronną, ale i spełniała funkcję więzienia dla skazanych na śmierć głodową. W 1443 roku zamek przestał pełnić rolę rezydencyjną dla biskupów krakowskich. W Lipowcu powstało więzienie dla duchownych, nadal jednak przebywał tam jeden z biskupów oraz załoga wojskowa. Zamek był rozbudowywany i do końca XVIII wieku spełniał rolę więzienia i to bardzo dobrego. Zanotowano tylko jeden przypadek udanej ucieczki i to dzięki, według legendy, córce dozorcy więzienia, która zakochana w skazanym  dostarczyła mu sznur, dzięki któremu opuścił się na zewnątrz. Dotarłam do zamku,





 wchodziłam wyżej



 i wyżej,



 ale na wieżę



nie poszłam, bo końcówka wejścia była po drabinie i na to się jeszcze nie odważyłam. Był tylko mąż, ja szukałam ciekawych szczegółów,






a Pepa podziwiała widoki, 



a później cierpliwie czekała na męża.  



Mam nadzieję, że spacer nie był zbyt długi, ja dałam radę, więc tym bardziej Wy :)))