środa, 31 października 2012

DNI ZADUMY I REFLEKSJI

1 listopad DZIEŃ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH, a często 
i 2 listopad DZIEŃ ZADUSZNY to szczególne dniw którym odwiedzamy naszych bliskich, aby pobyć z nimi. Zanosimy kwiaty, palimy znicze i stojąc przy grobach myślimy o nich . Oni są z nami, bo żyją w naszych sercach. Odwiedzamy ich oczywiście nie tylko w tych dniach, ale i w innych też, gdy czujemy potrzebę spotkania. W tym dniach jednak, jak co roku, na cmentarzach jest wielu, którzy chcą się spotkać z najbliższymi. Cmentarze są kolorowe od kwiatów i rozświetlone płomykami zniczy. 
Najczęściej stawiamy na  grobach kolorowe chryzantemy, bo to piękne kwiaty, wytrzymałe na zimno i tak jest przyjęte,






ale myślę, że inne kwiaty też by pięknie wyglądały.






MAM POMYSŁ, KŁOPOTY Z JEGO REALIZACJĄ I PROŚBĘ :
Zmarła blogowiczka z Polski JOANNA  (Chustka <- link do jej bloga), ona przegrała walkę z rakiem. Niedawno wielu z nas przesyłało  "Liście dla Leontien" (<- link ), aby jej dodać wiary i otuchy w walce z rakiem. Czemu więc nie moglibyśmy obsypać kwiatami grobu Chustki. Ja jednak mam kłopot z realizacją tego pomysłu, bo nie jestem za dobra w obsłudze bloga. Zanim bym doszła, jak to zrobić, by wyglądało to podobnie jak na blogu z "Liśćmi dla Leontien", minęły by z pewnością trochę czasu, a pogrzeb jest w sobotę. Stąd moja wielka prośba, może któryś z polskich blogowiczów podjął by się realizacji mojego pomysłu. Będę wdzięczna i myślę, że to nas też bardziej połączy.

Dodatek  z 1 listopada.
Dzień odwiedzin bliskich na cmentarzach był zimny, wietrzny, padał chwilami deszcz, ale popatrzcie co się pokazało na niebie. 


                         
                        (zdjęcie robione telefonem komórkowym)

piątek, 26 października 2012

ZAPROSIŁAM PTASZKI NA BALKON

Prognozy pogody zapowiadają już w najbliższych dniach opady śniegu :(.  Może to zaskoczyć ptaki. Postanowiłam im przypomnieć, że na moim balkonie  zawsze będzie coś dla nich.


Jak widzicie mieszkam w bloku, a naprzeciwko jest też blok, więc i tłem do zdjęć będzie on, chociaż nie zawsze.
Wsypałam trochę ptasiego jedzonka do karmnika i posypałam po podłodze. 
Pierwszymi gośćmi w karmniku były sikorki. Przylatywały, jadły bądź zabierały nasionka i odlatywały.






Na dole jeszcze ukwieconego balkonu



rządziły wróbelki.





Sikorka siedząca na daszku karmnika 



oczekiwała kiedy będzie bez gości, zabrała sobie nasionko i przefrunęła do skrzynki z kwiatkami,



a wróbelek patrzył albo na nią,



albo na jeszcze  ładnie wyglądającą fuksję.



To wspaniałe, że będę mogła obserwować w jesienne i zimowe dni ptaki, patrząc na nie przez okno, nawet mieszkając w takim "blokowisku".


28.10.2012 DODATEK SPECJALNY:





Widzę, spadł śnieg, ale nie musicie walczyć ze sobą, mam nadzieję, że wystarczy jedzonka dla wszystkich, co tu przyfruną :)

poniedziałek, 22 października 2012

UDA SIĘ, ALBO NIE UDA SIĘ

Na początku października zaopatrzona w koszyk na grzyby i aparat fotograficzny udałam się z mężem do lasu. Pojechaliśmy dość wcześnie, na termometrze było 0 stopni. Poprzednie dni nie były takie zimne, więc grzybki mogły rosnąć. Po zajechaniu na miejsce było -2 stopnie :(. Słońce do lasu dopiero zaczęło zaglądać i nie było w im widać szronu,



ale był on widoczny przed wejściem do niego.





Po jakimś czasie słońca w lesie było coraz więcej, ale nadal było zimno.


Spaceruję, szukam, szukam i widzę :
- śliczną hubę,


- pajęczynę na polanie w lesie


i muchomora, którego podjada ślimak.


Z pustym koszykiem i zmarznięta wróciłam do domu. Nie udało się ani grzybobranie, ani pogoda.

Aby sobie wtenczas poprawić humor "weszłam" na blog    MARKA (<- link ), aby popatrzeć na  jego śliczne zdjęcia. Zajrzycie tam też, bo jest co podziwiać !

Na ten weekend natomiast była zapowiadana piękna pogoda, więc pojechaliśmy w Góry Beskidu Śląskiego, licząc, że prognoza się sprawdzi i może nawet grzybki będą. I sprawdziła się, popatrzcie jakie były wspaniałe jesienne i słoneczne widoki.





Poszliśmy oczywiście na spacer w nadziei, że i grzybki znajdziemy. 
Po drodze mijaliśmy strumyk z płynącymi w nim listkami,


był i dziewięćsił, podlegający ścisłej ochronie,


ale był też


borowik szlachetny, trochę przez ślimaka podjedzony, pewno przez tego z muchomora :). Były też i inne grzybki, na szczęście. Koszyk nie był pusty, jak poprzednio. 
Ten wyjazd był udany, bo była piękna pogoda i grzyby. Jednak nie wszystko było po naszej myśli, bo zamiast do domu wracać trochę ponad godzinę, to z powodu korków na drogach , wracaliśmy ponad trzy godziny. Nie zawsze jednak wszystko tak jest, jak by się chciało :(.

środa, 17 października 2012

DLA LEONTIEN

                                                                                   

LEONTIEN  ( <- to link do jej bloga ) walczy z okrutną chorobą. Dostała już od nas kwiaty, a teraz podarujmy jej liście pięknej kolorowej jesieni. Niech patrząc na nie  uśmiechnie się i zapomni, chociaż chwilowo, o chorobie. 
Przyłączcie się  !!!, klikając na zdjęcie zobaczycie ilu blogowiczów już tam jest i Wy też tam możecie być.


                                           


A to moja jesienne liście dla niej wraz z ogromną prośbą, by dalej walczyła  i wygrała walkę z chorobą :))).










piątek, 12 października 2012

JESIENNE LIŚCIE

Ja będę grabiła liście w ogródku, a ciągle jest ich sporo na trawniku :(((,



a Wy razem z moim pieskiem


i ciekawskim gołębiem


popatrzcie na jesienne kolorowe liście :)))







Zaczął wiać wiatr 


i znowu mam liście na trawniku :(((


Nawet pomoc mojego kochanego pieska, próbującego złapać liście w locie ;)


nie pomoże i póki wszystkie z drzew i krzewów nie opadną, to będzie "syzyfowa praca".