środa, 30 października 2013

SERCE

Kocham przyrodę, a szczególnymi względami darzę morze. Jego widok, kolory, szum fal i różne plaże, to dla mnie wyciszenie się oraz wielka przyjemność. 
Uwielbiam morze spokojne, oświetlone promieniami słońca, 





w tak pięknym kolorze,  



oglądane nawet zza krat zabezpieczających upadek w przepaść,


lub podglądane w otworze ogrodzenia,


oraz wzburzone.





Gdzieś tam znalazłam to serce


ale Wam go nie podaruję, bo jest dla tych, co odeszli od nas na zawsze. Niech wiedzą, że o nich pamiętamy, kochamy     i wkrótce odwiedzimy z kwiatami i zniczami. Mam też dla nich bluszcz (symbol nieśmiertelności) i chryzantemy (symbol wieczności).




czwartek, 24 października 2013

LIGURIA

LIGURIA to nadmorski region w północno-zachodnich Włoszech. Do zobaczenie bardzo ciekawych miejsc z tej części Włoch zainspirowała mnie (link ->) MAGDA . Mimo iż pogoda była bardzo zmienna (padał deszcz, niebo było zachmurzone, wiał silny wiatr, niebo było niebieskie, świeciło słońce, znowu padało) nawet w ciągu jednego dnia, zapraszam Was na wycieczkę po  wybrzeżu. Ostrzegam jednak, że wycieczka będzie długa :). Niezbyt ciekawie się zaczyna, 




na szczęście to tylko chwila. Jedziemy do Portofino. Po drodze zatrzymujemy się w kolejnych miejscowościach, by popatrzeć na ich położenie nad morzem, 



ciekawe i kolorowe domy, 









a przy okazji na Pana z wąsami, ale jakimi :).



Jesteśmy w Portofino,



maleńkiej, ale bardzo urokliwej miejscowości Riwiery Włoskiej. Gwiazdy z całego świata cumują tutaj swoje jachty, bo uważają, że jest to najpiękniejszy port Morza Śródziemnego. Ceny są jednak tutaj bardzo wysokie na wszystko, nawet za godzinę parkowania samochodem płaci się 5,5 euro . Popatrzy jeszcze na obraz ulicznego malarza, który uwiecznia widok ze zdjęcia powyżej  



oraz w drugą stronę


i wracamy. Jedziemy do CINQUE TERRE, to jest do pięciu małych miasteczek usadowionych na skałach, gdzie mieszkańcy pracując przez wieki dali radę przekształcić mało urodzajny teren  w wioski morskie, bogate w płodne tarasy, pełne życiodajnych roślin takich jak drzewa oliwkowe i winorośle. Zaczniemy od Riomaggiore .



Myślałam, że tą "drogą miłości"


przejdziemy do następnej miejscowości. Niestety została ona w jakiejś części przysypana i jest zamknięta. Popatrzymy  tylko na "dowody miłości"


i pójdziemy na stację kolejową. Pociągiem, które gro trasy jedzie w tunelach, będziemy się przemieszczać między miejscowościami. Teraz jedziemy do Manaroli. Oto i ona.


Na ulicach zamiast samochodów parkuję łodzie. Tak jest zresztą we wszystkich prawie miejscowościach.


Po spacerze po miejscowości wsiadamy w pociąg i jedziemy do Corniglii. Radzę się przygotować na wejście na 33 piętro wieżowca, bo taką wysokość trzeba pokonać, żeby zobaczyć miasteczko. Oto schody, po których idziemy w górę


aby zobaczyć


i pospacerować uliczkami. 


Kolejna miejscowość to Vernazza.


Wieje silny wiatr.


Teraz w pociąg i do ostatniego miasteczka Monterosso al Mare.




A może tutaj napijemy się kawy ?


i popatrzymy przy okazji na olbrzymiego kwitnącego kaktusa.


To nie koniec atrakcji, jeszcze stateczkiem popłyniemy do ślicznego Porto Venere, gdzie jest zamek  zbudowany w XII-XIV wieku oraz kościół św. Wawrzyńca wzniesiony pomiędzy pomiędzy 1118 a 1130 rokiem. Widoczne są na poniższym zdjęciu.  


Są i mury obronne  


i dzwoneczek z muszelek, którego żałuję, że nie kupiłam, bo bym miała troszeczkę morza w ogródku ;)


         Mam nadzieję, że wycieczka była udana :)))

środa, 16 października 2013

ZMIANA PLANÓW, DZISIAJ BĘDZIE JESIENNIE

Miał być post o jeszcze jednym miejscu, gdzie byłam na wakacjach. Plany jednak zmieniłam. Będzie on następny. Teraz jest jeszcze piękna kolorowa jesień, a do następnego postu może już jej nie być. Oby się tak jednak nie stało. Jesień nie jest moją ulubioną porą roku, jednak obecnie jest co podziwiać. Widzę to, mimo iż jesieni nie lubię, bo jest ona dla mnie zapowiedzią długiego okresu szarości, zimna, deszczu, śniegu i krótkich dni. 
Weekend spędziłam w mojej  ( link ->)"willi" w Beskidzie Śląskim. Jadąc tam postanowiłam, że po drodze zajrzymy nad Jezioro Paprocańskie, które znajduje się w gminie Kobiór. Podjechaliśmy do Prominc, gdzie w lesie wśród drzew i nad jeziorem znajduje się śliczny Zameczek Myśliwski w stylu neogotyku angielskiego.


Pierwszy zameczek został wzniesiony w latach 1760-1766 przez ówczesnego właściciela Księstwa Pszczyńskiego Jana Adama Promnica. Nowy właściciel Promnic książę Jan Henryk XI Hochberg z Pszczyny zlecił w 1861 r. zbudowanie nowego zameczku.  Sześć lat później spłonął on z niewyjaśnionych przyczyn, ale został odbudowany i przetrwał do obecnych czasów. Jest on własnością Skarbu Państwa i jest wynajmowany. Znajduje sie tam hotel i restauracja. 
Obeszłam zameczek



i chciałam pójść na jezioro, niestety furtka była zamknięta i mogłam tylko popatrzeć zza płotu :(


Po tej wizycie pojechaliśmy dalej i na miejscu w górach spacerowałam w sobotę i niedzielę po lesie,


 przy lesie 


i podziwiałam kolory las.







I znalazłam nawet wśród liści stokrotkę dla Was :)