piątek, 26 lipca 2013

CISZA I SPOKÓJ

Kilka kilometrów za zamkiem Ogrodzieniec w Podzamczu,


wśród pól i łąk


znajduje się ferma strusi i jednocześnie gospodarstwo agroturystyczne. Przywitało mnie tam "rozczochrane"                                            emu


oraz czarny kotek, który nie przynosi pecha, tak jak i żaden oczywiście :)


Było gorąco, więc strusie poruszały swoimi skrzydłami, aby się ochłodzić.



W pobliżu jest las, wiec poszłam tam na spacer. Po drodze zobaczyłam strusie pióro na łące,


a na skraju lasu motyle.


czerwończyk
perłowiec
kraśnik
Wracając zobaczyłam w trawie  kotka, który próbował się bawić strusim jajem :)


Z pewnością jest to miejsce, gdzie wśród przyrody można odpocząć :)))

czwartek, 18 lipca 2013

KOLEJNA NIEUDANA PRÓBA

Miałam kiedyś w swoim oczku wodnym w ogródku bardzo dużo żabek. Uwielbiałam na nie patrzeć, słuchać plusku wody, jak do niej wskakiwały i rechotu. Niestety przypełzły zaskrońce i żabki zniknęły. Sporo czasu ich nie było i brakowało mi ich. Jakaż była moja radość, gdy dwa lata temu zobaczyłam w oczku kijanki. Nie wiem skąd się wzięły, bo żabek nie widziałam. Pewno jakaś zbłąkana postarała się o to. Nie ważne zresztą. Ważne, że były i rosły, a ja się cieszyłam. Niestety jednak wiosną następnego roku ani jednej żabki nie było :(((.      
W tym roku postanowiłam kupić żabki, bez gwarancji, że im się spodoba w moim oczku. Moja synowa zrobiła mi jednak wielką i miłą niespodziankę i w zeszłym tygodniu przyniosła mi  5 żabek gdzieś tam złapanych. Trafiły do mojego oczka.



Miałam radość z patrzenia na nie



i nadzieję, że spodoba im się przebywanie wśród kwitnących lilii wodnych.



Lubiłam jak siedziały na liściach



i patrzyły gdzieś tam. Myślę, że podziwiały lilie :)






Niestety z dnia na dzień było ich mniej. Dzisiaj już nie widziałam żadnej, bo gdzieś sobie poszły. Pewno podziwiać lilie w innym oczku :(((
Babcia wypatrywała żab w oczku, a wnuczka, która siedziała w swoim małym baseniku  potajemnie piła wodę z niego :)))


Teraz tylko ta żabka będzie ozdabiać moje oczko wodne 


i muszę się z tym pogodzić w chwili obecnej. Ciągle jednak mam nadzieję, że kiedyś ...

sobota, 13 lipca 2013

WNUCZKI I DLA WNUCZKI

Wnuczka w czerwcu była we Włoszech i zwiedziła też Wenecję, która jej się bardzo spodobała.Będzie miała  z pewnością bardzo miłe wspomnienia z tego pięknego miejsca. Zrobiła sporo zdjęć i za jej zgoda pokażę kilka. Jej zdjęcia będą przeplatane moimi zdjęciami kwiatów ( lilii )dla niej. Dlaczego tak zrobiłam, przeczytacie na końcu :)






















                   To też ją zainteresowało :)




Kwiatki były dla mojej wnuczki, która                13 lipca skończyła 17 lat. 

                        Ten słoneczny bukiecik


był też dla niej z najlepszymi życzeniami i wielką prośbą                  "uwierz w siebie wnuczko" !!!

(Wiem, że będzie ten post czytać, bo zagląda na Babci bloga).

sobota, 6 lipca 2013

MAM NADZIEJĘ

Wreszcie mamy prawdziwe lato. Jest ciepło, świeci słońce, chociaż czasami przysłonią go chmury i zagrzmi oraz chwilę popada. Większość czasu spędzam teraz w ogródku, aby się nim nacieszyć. Więcej czasu w ogródku, to tym samym mniej przy komputerze i mniej odwiedzin Waszych blogów . Blog jest teraz u mnie na drugim  miejscu i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Chcę wykorzystać piękną pogodę i spotykać się z przyrodąJest lato i oprócz ogródka lubię też weekendowe wyjazdy do mojego ulubionego miejsca w górach. Ostatni wyjazd nie był jednak pogodowo udany. Jadąc do mojej "wilii", po drodze zaczął już padać deszcz. Miałam w planach zobaczenie starego ogrodu Kapiasów w Goczałkowicach (nowy już wcześniej widziałam i Wy też na zdjęciach). Na szczęście deszcz przestał chwilowo padać i poszłam na spacer po tym ogrodzie. Dobrze, że nie jest duży, bo woda z nieba krótko nie kapała. Dość już czytania :) teraz popatrzcie na kilka zdjęć z ogrodu.







Po obejrzeniu ogrodu pojechaliśmy w nasze ulubione miejsce w górach. Niestety były one w chmurach


i szybko trzeba było rozkładać "parasol" nad miejscem, gdzie lubimy siedzieć, bo zaczęło znowu padać.



Humor mi się jednak poprawił, jak zobaczyłam w pobliżu stokrotki, które wyrosły na drodze dojazdowej do jakiegoś domu, 


oraz prawdziwka pod drzewem.


Następnego dnia wyszło słońce i poszłam na dłuższy spacer. Jadłam poziomki, 


widziałam małego motylka (karłatek klinek), 


oraz podziwiałam samotną naparstnicę rosnącą przy lesie.


Kolejny dzień też zaczął sie deszczem. Może to i nie przeszkadzło młodym kaczkom, 


ale mnie z pewnością, tak. 
Mam nadzieję, że lato dalej będzie piękne i nie szybko przeżyję znowu "zapłakany"weekend.