Zaskoczę Was, ale dzisiaj w myśl powiedzenia "cudze chwalicie, a swego nie znacie ..." chcę Wam pokazać post z Polski. Następny będzie z Francji, bo to obiecałam. W miesiącu sierpniu byliśmy z naszą starszą wnuczką na północnym wschodzie Polski. Pokażę gdzie byliśmy i przy okazji przypomnicie sobie minione lato :).
Zaczęliśmy od Białowieży nad rzeką Narewką,
Zaczęliśmy od Białowieży nad rzeką Narewką,
gdzie bocian nawet na latarni stał.
Wybraliśmy się na spacer po lesie
i do rezerwatu żubrów.
Następnie pojechaliśmy nad jezioro Rajgrodzkie,
gdzie stał na wodzie czyjś miły prezent (popatrzcie na napis),
gdzie pływały łabędzie i kaczki
i gdzie Pepę trzeba było trzymać na smyczy, bo by do nich popłynęła.
Nad tym jeziorem na kilka dni zatrzymaliśmy się w Rajgrodzie i stamtąd jeździliśmy w różne ciekawe miejsca. Na początek był Biebrzański Park Narodowy.
Był Kanał Augustowski i wycieczka stateczkiem.
Oglądaliśmy cerkiew w Hajnówce
i inne po drodze.
Gdzieś tam rósł piękny słonecznik :).
Byliśmy w małej ojczyźnie polskich Tatarów, czyli w Kruszynianach i oglądaliśmy ich skromny meczet.
Pojechaliśmy nad rzekę Biebrzę, w miejsce skąd pochodziła moja Mama.
Był Białystok i pałac Branieckich.
Oglądaliśmy ciekawie zdobione domy w Wojszkach.
Był zamek w Tykocinie.
Po Ełku też spacerowaliśmy.
Był Ryn z zamkiem krzyżackim.
Jezioro Śniardwy i Mikołajki też oglądaliśmy.
I jeszcze coś bardzo ważnego :)))