LIGURIA to nadmorski region w północno-zachodnich Włoszech. Do zobaczenie bardzo ciekawych miejsc z tej części Włoch zainspirowała mnie (link ->) MAGDA . Mimo iż pogoda była bardzo zmienna (padał deszcz, niebo było zachmurzone, wiał silny wiatr, niebo było niebieskie, świeciło słońce, znowu padało) nawet w ciągu jednego dnia, zapraszam Was na wycieczkę po wybrzeżu. Ostrzegam jednak, że wycieczka będzie długa :). Niezbyt ciekawie się zaczyna,
na szczęście to tylko chwila. Jedziemy do Portofino. Po drodze zatrzymujemy się w kolejnych miejscowościach, by popatrzeć na ich położenie nad morzem,
ciekawe i kolorowe domy,
a przy okazji na Pana z wąsami, ale jakimi :).
Jesteśmy w Portofino,
maleńkiej, ale bardzo urokliwej miejscowości Riwiery Włoskiej. Gwiazdy z całego świata cumują tutaj swoje jachty, bo uważają, że jest to najpiękniejszy port Morza Śródziemnego. Ceny są jednak tutaj bardzo wysokie na wszystko, nawet za godzinę parkowania samochodem płaci się 5,5 euro . Popatrzy jeszcze na obraz ulicznego malarza, który uwiecznia widok ze zdjęcia powyżej
oraz w drugą stronę
i wracamy. Jedziemy do CINQUE TERRE, to jest do pięciu małych miasteczek usadowionych na skałach, gdzie mieszkańcy pracując przez wieki dali radę przekształcić mało urodzajny teren w wioski morskie, bogate w płodne tarasy, pełne życiodajnych roślin takich jak drzewa oliwkowe i winorośle. Zaczniemy od Riomaggiore .
Myślałam, że tą "drogą miłości"
przejdziemy do następnej miejscowości. Niestety została ona w jakiejś części przysypana i jest zamknięta. Popatrzymy tylko na "dowody miłości"
i pójdziemy na stację kolejową. Pociągiem, które gro trasy jedzie w tunelach, będziemy się przemieszczać między miejscowościami. Teraz jedziemy do Manaroli. Oto i ona.
Na ulicach zamiast samochodów parkuję łodzie. Tak jest zresztą we wszystkich prawie miejscowościach.
Po spacerze po miejscowości wsiadamy w pociąg i jedziemy do Corniglii. Radzę się przygotować na wejście na 33 piętro wieżowca, bo taką wysokość trzeba pokonać, żeby zobaczyć miasteczko. Oto schody, po których idziemy w górę
aby zobaczyć
i pospacerować uliczkami.
Kolejna miejscowość to Vernazza.
Wieje silny wiatr.
Teraz w pociąg i do ostatniego miasteczka Monterosso al Mare.
A może tutaj napijemy się kawy ?
i popatrzymy przy okazji na olbrzymiego kwitnącego kaktusa.
To nie koniec atrakcji, jeszcze stateczkiem popłyniemy do ślicznego Porto Venere, gdzie jest zamek zbudowany w XII-XIV wieku oraz kościół św. Wawrzyńca wzniesiony pomiędzy pomiędzy 1118 a 1130 rokiem. Widoczne są na poniższym zdjęciu.
Są i mury obronne
i dzwoneczek z muszelek, którego żałuję, że nie kupiłam, bo bym miała troszeczkę morza w ogródku ;)
Mam nadzieję, że wycieczka była udana :)))