Z krzewu borówki kanadyjskiej
nie zerwałam wszystkich owoców. Zostawiłam dla ptaszków, żeby miały co zjeść jak przyfruną. Bardzo często goszczą na nim. Niejednokrotnie próbowałam im robić zdjęcia, ale zanim złapałam aparat, zrobiłam zbliżenie i znalazłam ptaszka wśród gałązek i liści, ptaszka już nie było. Miałam jednak ciągle nadzieję, że kiedyś jakiś posiedzi trochę dłużej i pstryknę mu zdjęcia.Nadszedł taki szczęśliwy dzień.Przyfrunął młody szpak, który się trochę "chował", ale siedział na tyle długo, że kilka zdjęć zrobiłam
rudbekia i
i papirus ( któremu chyba dobrze w oczku wodnym).
nie zerwałam wszystkich owoców. Zostawiłam dla ptaszków, żeby miały co zjeść jak przyfruną. Bardzo często goszczą na nim. Niejednokrotnie próbowałam im robić zdjęcia, ale zanim złapałam aparat, zrobiłam zbliżenie i znalazłam ptaszka wśród gałązek i liści, ptaszka już nie było. Miałam jednak ciągle nadzieję, że kiedyś jakiś posiedzi trochę dłużej i pstryknę mu zdjęcia.Nadszedł taki szczęśliwy dzień.Przyfrunął młody szpak, który się trochę "chował", ale siedział na tyle długo, że kilka zdjęć zrobiłam
i jestem bardzo zadowolona.
A może on zapatrzył się na moje kwiatki i zapomniał o swoich skrzydełkach ? Czy miał na co patrzeć oceńcie sami.
urokliwy kosmos,
liliowiec, który jeszcze kwitnie
i ten też,
i papirus ( któremu chyba dobrze w oczku wodnym).