poniedziałek, 31 października 2011
czwartek, 27 października 2011
NIE LUBIĘ JESIENI, ALE...
Nie lubię jesieni, bo kwiatów coraz mniej, bo liście opadają z drzew, bo robi się coraz zimniej i lubi padać deszcz. Dzisiaj jednak była piękna pogoda, świeciło słońce i było ciepło jak na koniec października. Wzięłam więc aparat i poszłam szukać jeszcze kolorowej jesieni i wszystkiego co jeszcze fruwa.I wiecie co , byłam zachwycona barwami drzew ( odcieniami żółci, czerwieni, brązu i zieleni ).
Tak się na te barwy zapatrzyłam, że o mało rumianka nie rozdeptałam.
Tu resztki owoców jarzębiny na sośnie się oparły,
a tu oprócz czarnego bzu jest ... (co ? poszukajcie ) miła niespodzianka.
Robiąc ostatnie zdjęcie zauważyłam fruwające motylka (cytrynka), wodziłam za nim wzrokiem i nagle mi zniknął. Wiedziałam, że nie odfrunął dalej, więc musiał gdzieś usiąść. Tylko czy go znajdę wśród kolorowych liści leżących na trawie i jeszcze przy jego barwie . Chwilę to trwało, ale jest.
Z cytrynkiem miałam już "przygodę" w lipcu. Jeżeli chcecie zobaczyć jaką , zajrzyjcie UDAŁO SIĘ .
Chciałam jeszcze koniecznie zrobić zdjęcie sikorce, bo sporo ich tu fruwa . Niestety to takie "wiercipięty", że nie udało mi się dzisiaj.
Mam jednak szpaka, który chwilę posiedział na gałęzi i już się do odlotu szykował, ale go "złapałam".
Taka jesień to może być :-)
Tak się na te barwy zapatrzyłam, że o mało rumianka nie rozdeptałam.
Tu resztki owoców jarzębiny na sośnie się oparły,
a tu oprócz czarnego bzu jest ... (co ? poszukajcie ) miła niespodzianka.
Robiąc ostatnie zdjęcie zauważyłam fruwające motylka (cytrynka), wodziłam za nim wzrokiem i nagle mi zniknął. Wiedziałam, że nie odfrunął dalej, więc musiał gdzieś usiąść. Tylko czy go znajdę wśród kolorowych liści leżących na trawie i jeszcze przy jego barwie . Chwilę to trwało, ale jest.
Z cytrynkiem miałam już "przygodę" w lipcu. Jeżeli chcecie zobaczyć jaką , zajrzyjcie UDAŁO SIĘ .
Chciałam jeszcze koniecznie zrobić zdjęcie sikorce, bo sporo ich tu fruwa . Niestety to takie "wiercipięty", że nie udało mi się dzisiaj.
Mam jednak szpaka, który chwilę posiedział na gałęzi i już się do odlotu szykował, ale go "złapałam".
Taka jesień to może być :-)
poniedziałek, 24 października 2011
WSPOMNIENIA PSZCZÓŁKI
Dzisiaj widziałam jeszcze fruwającą pszczołę nad trawnikiem, na którym zauważyłam tylko kilka kwiatków koniczyny i to już zmieniających swoje kolory.
Pszczółka pewno ze smutkiem popatrzyła na te "resztki" kwiatowe i przypomniała sobie kolorowe kwiaty wiosny i lata,
kiedy to razem z trzmielem zapylała je:
Pszczółko fruń do miejsca, gdzie przeczekasz koniec jesieni i zimę i wróć wiosną :-)
Pszczółka pewno ze smutkiem popatrzyła na te "resztki" kwiatowe i przypomniała sobie kolorowe kwiaty wiosny i lata,
kiedy to razem z trzmielem zapylała je:
Pszczółko fruń do miejsca, gdzie przeczekasz koniec jesieni i zimę i wróć wiosną :-)
piątek, 21 października 2011
OTOCZONA KOTAMI
Dzisiaj rano była mgła,
później zrobiło się ładniej i poszłam do ogródka.Liście spadają i spadają , trzeba je grabić i grabić. W ogródku obok zobaczyłam siedzące na trawie kota.
Widziałam go już wcześniej kilka razy. Dobrze, że nie był u mnie, bo mój piesek by go pogonił.Liści nie było nawet tak dużo jak sądziłam i mogłam poszukać moich "resztek kwiatowych".
Było jeszcze kilka kwiatów, nie zmarzniętych, na clematisach.
Przeszłam na drugą stronę ogródka szukać kwiatków i znowu kot
w ogródku obok, śpiący na roślinkach.
Oprócz kota były: chryzantemy,
ostróżki , które po kwitnieniu przycięłam i zakwitły ponownie , oczywiście nie tak obficie jak poprzednio,
rudbekia już niestety taka ładna nie była.
Żeby mi się milej zrobiło po ostatnim obrazie poszłam w stronę czerwonego berberysu, żeby zrobić zdjęcie jego owocom. I co - w ogródku naprzeciw mojego jest ... kot.
Owocom zdjęcie zrobiłam ( myślę, że ptaszki je skonsumują)
i już miałam od krzewu odchodzić , a tu kolejny kot w tym samym ogródku co poprzedni.
Jest w naszych ogródkach sporo kotów. Są to bezdomne koty dokarmiane przez ludzi nawet specjalną karmą dla kotów. Są to jednak koty i polują, szczególnie na ptaki ( nie raz już zbierałam ich szczątki w swoim ogródku). Lubię koty i lubię ptaki , ale nie cierpię oglądać martwych ptaków. I jak to pogodzić, chyba się nie da - instynkt robi swoje.
później zrobiło się ładniej i poszłam do ogródka.Liście spadają i spadają , trzeba je grabić i grabić. W ogródku obok zobaczyłam siedzące na trawie kota.
Widziałam go już wcześniej kilka razy. Dobrze, że nie był u mnie, bo mój piesek by go pogonił.Liści nie było nawet tak dużo jak sądziłam i mogłam poszukać moich "resztek kwiatowych".
Było jeszcze kilka kwiatów, nie zmarzniętych, na clematisach.
Przeszłam na drugą stronę ogródka szukać kwiatków i znowu kot
w ogródku obok, śpiący na roślinkach.
Oprócz kota były: chryzantemy,
ostróżki , które po kwitnieniu przycięłam i zakwitły ponownie , oczywiście nie tak obficie jak poprzednio,
rudbekia już niestety taka ładna nie była.
Żeby mi się milej zrobiło po ostatnim obrazie poszłam w stronę czerwonego berberysu, żeby zrobić zdjęcie jego owocom. I co - w ogródku naprzeciw mojego jest ... kot.
Owocom zdjęcie zrobiłam ( myślę, że ptaszki je skonsumują)
i już miałam od krzewu odchodzić , a tu kolejny kot w tym samym ogródku co poprzedni.
Jest w naszych ogródkach sporo kotów. Są to bezdomne koty dokarmiane przez ludzi nawet specjalną karmą dla kotów. Są to jednak koty i polują, szczególnie na ptaki ( nie raz już zbierałam ich szczątki w swoim ogródku). Lubię koty i lubię ptaki , ale nie cierpię oglądać martwych ptaków. I jak to pogodzić, chyba się nie da - instynkt robi swoje.
wtorek, 18 października 2011
PODZIĘKOWANIE
ZOBACZ ZDJĘCIA MAKRO :
MACRO MONDAY
W kwietniu komentując post Miłki http://koloryogrodu.blogspot.com/2011/04/odporna-sangwinaria.html
o sangwinarii ( zajrzyjcie do postu, to zobaczycie tego ślicznego malutkiego kwiatuszka ) poprosiłam ją , żeby mi przesłała kłącze, które przypadkowo wyrosło na kompoście. Dzisiaj dostałam przesyłkę , a w niej to, o co prosiłam.Sangwinaria jest już w ogródku , wkopana w zacienionym miejscu.
Miłka, w podziękowaniu za sangwinarię, wszystko co poniżej jest dla Ciebie, wprawdzie tylko na zdjęciach, ale chociaż tak chce Ci się odwdzięczyć.
i motylek do ozdoby budlei
i kwiatek Twojej ukochanej funkii,
oraz coś, na czym kiedyś lubiłaś jeździć
MACRO MONDAY
W kwietniu komentując post Miłki http://koloryogrodu.blogspot.com/2011/04/odporna-sangwinaria.html
o sangwinarii ( zajrzyjcie do postu, to zobaczycie tego ślicznego malutkiego kwiatuszka ) poprosiłam ją , żeby mi przesłała kłącze, które przypadkowo wyrosło na kompoście. Dzisiaj dostałam przesyłkę , a w niej to, o co prosiłam.Sangwinaria jest już w ogródku , wkopana w zacienionym miejscu.
Miłka, w podziękowaniu za sangwinarię, wszystko co poniżej jest dla Ciebie, wprawdzie tylko na zdjęciach, ale chociaż tak chce Ci się odwdzięczyć.
i motylek do ozdoby budlei
i kwiatek Twojej ukochanej funkii,
oraz coś, na czym kiedyś lubiłaś jeździć
piątek, 14 października 2011
POD PŁOTEM
Wczoraj pogoda ( chwilami nawet słoneczko świeciło ) pozwoliła na ogrodowe prace. Idąc do ogródka zobaczyłam rosnące przy płocie rudbekie i drobne chryzantemy.Stanęłam i zaczęłam robić zdjęcia. Obok przysiadł wróbelek
i oglądał razem ze mną:
Nawet jeszcze pszczółka pracowała.
Świeciło słoneczko, były jeszcze kolorowe kwiatki i od razu humor mi się poprawił.
I jeszcze coś. Wczoraj u Talibry http://kolory-moich-pasji.blogspot.com/ czytałam post o owocach platana i przypomniało mi się, że zrobiłam na wakacjach zdjęcie tego drzewa, trochę śmiesznie rosnącego.
i oglądał razem ze mną:
Nawet jeszcze pszczółka pracowała.
Świeciło słoneczko, były jeszcze kolorowe kwiatki i od razu humor mi się poprawił.
I jeszcze coś. Wczoraj u Talibry http://kolory-moich-pasji.blogspot.com/ czytałam post o owocach platana i przypomniało mi się, że zrobiłam na wakacjach zdjęcie tego drzewa, trochę śmiesznie rosnącego.
wtorek, 11 października 2011
NIESPODZIANKA I MARZENIA
Na początku maja chciałam wymienić trochę wody w moim "oczku" wodnym. Zaczęłam już ją wybierać, gdy nagle zobaczyłam kijanki ! Skąd one się tam wzięły , przecież żab nie miałam ? ( zaskrońce skutecznie przegoniły) Może jakaś zbłąkana para "przechodnia" do tego się przyczyniła ? Obserwowałam jak kijanki rosły i zmieniały się. Pod koniec sierpnia udało mi się "złapać" aparatem kijankę już z nóżkami ( plamka na kijance to listek, który pływał po wodzie i którego nie chciałam ruszać, bo z pewnością mój "obiekt "fotografowania by się schował w wodzie :-) ).
Po powrocie z urlopu (połowa września) myślałam, że zobaczę w wodzie żabki. Niestety moje wpatrywanie się w "oczko" nie potwierdziły tego . Może straciły już ogonki i poszły sobie gdzieś tam, może zakopały się w ziemi żeby przezimować, a może śpią w mule w "oczku" i marzą:
- o wygrzewaniu się na słoneczku siedząc na kamieniu przy "oczku",
- o plusku wody,
- i o zieleni wokół.
Ja jeszcze o tym nie marzę, bo mam trochę do zrobienia w ogródku (oby pogoda się poprawiła ) i mam jeszcze na co patrzeć:
- arum italicum ( obrazki włoskie ),
Po powrocie z urlopu (połowa września) myślałam, że zobaczę w wodzie żabki. Niestety moje wpatrywanie się w "oczko" nie potwierdziły tego . Może straciły już ogonki i poszły sobie gdzieś tam, może zakopały się w ziemi żeby przezimować, a może śpią w mule w "oczku" i marzą:
- o wygrzewaniu się na słoneczku siedząc na kamieniu przy "oczku",
- o plusku wody,
- i o zieleni wokół.
Ja jeszcze o tym nie marzę, bo mam trochę do zrobienia w ogródku (oby pogoda się poprawiła ) i mam jeszcze na co patrzeć:
- arum italicum ( obrazki włoskie ),
- kwitnącą brugmansię, która ma jeszcze sporo pąków ( ale czy się rozwiną ?),
- bukiecik różany
i "słoneczko" na niepogodę.
Marzy mi się jednak, żeby marzenie żabek zimujących w mule się spełniło, bo i moje marzenie się spełni - wiosna będą żabki w "oczku" :-).
Subskrybuj:
Posty (Atom)